Nasze POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne Artykuły Forum dyskusyjne Galerie Ogłoszenia 
Baza noclegowa   Baza gastronomiczna   Dyżury aptek   Rozkład jazdy autobusów   Plan miasta
Strona g籀wna

Archiwum
Pisane w Bieszczadach
Szukaj w serwisie:
Redakcja

Kontakt

    Gazeta / moduy
    Serwis internetowy

    Baza noclegowa
Baza noclegowa

Artyku造 » ~ Archiwum » [Nr 5/45] W籀jt w mundurze
Powiksz zdjcie
By luty 1947 roku kiedy znalazem si znowu w powiecie przemyskim. Miaem ju髒 w籀wczas za sob prawie dwuip籀letni su髒b w wojsku polskim. Wstpiem do niego w sierpniu 1944 roku jako ochotnik. Piechot z Wojtkowej na okrgo przez Dobromil, Przemyl dotarem do Gr籀dka Jagielloskiego. Punkt zborny dla zmobilizowanych 髒onierzy i ochotnik籀w znajdowa si w Gr籀dku Jagielloskim. Std Polak籀w skierowano do Rzeszowa, a Ukraic籀w do Armii Radzieckiej. Z Gr籀dka do Rzeszowa szlimy blisko dwa tygodnie, zatrzymujc si po drodze na du髒sze postoje. Jeszcze zanim dotarlimy do Przemyla moje drewniaki, w kt籀rych wyruszyem z domu, rozleciay si, tote髒 w dalsz drog odbywaem boso. Nie byem reszt wyjtkiem. R籀wnie髒 o 髒ywno musielimy w zasadzie stara si sami. Mimo jednak tych ci髒kich warunk籀w, wszyscy jak jeden dotarlimy do naszej jednostki w Rzeszowie, nikt nie zdezerterowa. Do tej samej jednostki, a nawet dziaonu przydzielono kilku mieszkac籀w Wojtkowej, moich znajomych lub koleg籀w. Wr籀d nich znale驕li si miedzy innymi Kalinowski, dw籀ch Piekarskich, Kwolek , Madej.
W Rzeszowie jeszcze przez blisko dwa miesice chodzilimy w cywilnych ubraniach. Bya jesie, poranki byy zimne, a nieraz nawet mro驕ne, tote髒 wiczenia rozpoczynano z nami dopiero po godzinie 9,00, kiedy ziemia ocieplia si nieco- bo jak ju髒 wspomniaem- nie wszyscy posiadali buty. Po przeszkoleniu , umundurowaniu i uzbrojeniu, nasza jednostka wchodzca w skad II Armii Wojska Polskiego wyruszya na przeomie roku 1944 – 1945 na front. Przeszedem cay szlak bojowy Armii. Walczylimy nad Nys, Szprew, zdobywalimy Budziszyn i Drezno. Przez cay czas byem celowniczym dziaka 76 mm strzelajcego na wprost.
Po wojskowym rozdziale mojego 髒ycia, pozosta mi w 1947 roku mundur penicy teraz rol cywilnego ubrania, medale bojowe, pamitki oraz skierowanie od zastpcy dow籀dcy jednostki do Komitetu Powiatowego Polskiej Partii Robotniczej-„prosi si o udzielenie pomocy zdemobilizowanemu 髒onierzowi Wadysawowi Tarnawskiemu...”. Dalej bya kr籀tka opinia, widocznie nie najgorsza, kiedy sekretarz Komitetu Powiatowego PPR w Przemylu Mieczysaw Trzeniak po skonsultowaniu si z aktywem gospodarczym powiatu, a midzy innymi J籀zefem Tomczykiem Prezesem Powiatowego Zwizku Samopomoc Chopska zaproponowa mi; ”Pochodzicie z Nowosielec, mo髒e wic wr籀cicie w swoje strony? Szukamy do Wojtkowej w籀jta”. Zatkao mnie z przera髒enia i to podw籀jnie! Gdzie tam w podwiadomoci powsta kult do osoby w籀jta- najwa髒niejszego po ksidzu czowieka w gminie, bogacza, kt籀remu chopi kaniali si w pas.
W Wojtkowej w籀jtem przed wojn by waciciel folwarku w Jureczkowej Kropiski. Ja i w籀jt!. Dwudziestojednoletni chopak w jednym, jedynym drelichowym mundurze stanowicym cay jego majtek, bez dowiadczenia, praktyki, bez zielonego pojcia o administrowaniu gmin. By jednak i drugi pow籀d do zaskoczenia; w Wojtkowej gminy nie byo od 1945 roku, kiedy to zarzd gminy i posterunek milicji spalia sotnia Buraka. Poszo wtedy z dymem 40 budynk籀w we wsi, banderowcy zamordowali i uprowadzili ze sob do lasu 17 os籀b. Zgin komendant posterunku Wilczak, kilku ormowc籀w, a wr籀d nich Szeremeta , Kalinowski, Ku驕miski. Udao si uratowa od ognia budynek szkoy, byo to zasug Jana Witkowskiego, kt籀ry mimo niebezpieczestwa w por zala rozszerzajce si pomienie. Po tym napadzie posterunek zlikwidowano cakowicie zalecajc milicjantom z Birczy i 驍ohatyna zagldanie od czasu do czasu w te okolice po to tylko, aby miejscowi chopi wiedzieli, 髒e opr籀cz band UPA, niepodzielnie tam grasujcych, jest jaka wadza ludowa, na razie saba, troch abstrakcyjna, ale w ka髒dym razie istniejca. T sam role speniali 髒onierze 28 puku piechoty z Przemyla, kt籀rym dowodzi pukownik Wygnaski. Byli oni postrachem dla band i nie raz dobrze przetrzepali im sk籀r. Nie obchodzio si jednak bez ofiar po stronie 髒onierzy, niejeden straci w tym rejonie 髒ycie. Siedzib gminy z jej jedynym pracownikiem, sekretarzem Romanem Lenczakiem ulokowano tymczasowo w Przemylu. Romana Lenczaka dzielio od oddanych mu pod opiek mieszkac籀w Wojtkowej, Nowosielec, Wojtk籀wki, Trzciaca, Jureczkowej, Grziowej ponad 50 kilometr籀w.
Niezbyt bojow musiaem mie min, gdy髒 Mieczysaw Trzeniak zacz dodawa mi otuchy i namawia;- „Co si amiesz! Frontowiec, a z w籀jtem nie dasz sobie rady?” Zgodziem si. W arkana sztuki zarzdzania gmin wprowadzali mnie przez kilka dni wicestarosta Zygmunt Felczyski , kierownik wydziau administracyjnego starostwa Wadysaw Teluk , jeden z nielicznych w籀wczas czonk籀w partii, w owiacie szkolnej Tadeusz Uchwat i kilku innych pracownik籀w starostwa. Dostaem nominacj na w籀jta, pistolet z nabojami, dwa granaty od starosty Bieleckiego na drog, a pepesz z Komendy Powiatowej ORMO. Tak wyposa髒ony wyruszyem wraz z Romanem Lenczakiem sekretarzem zarzdu gminy do Wojtkowej. W tej pierwszej podr籀髒y towarzyszyli nam WOP- ici z plac籀wki w Wojtkowej oraz oddzia milicji, kt籀rym dowodzi komendant powiatowy MO Adam Hnat. W komitecie partii dano mi dodatkowe zadanie, zorganizowanie koa Polskiej Partii Robotniczej i ORMO. Obiecaem. Byy im one potrzebne. Trzeba byo na kim oprze prac, szuka sprzymierzec籀w nowej wadzy, a o tych nie byo w籀wczas atwo. Nie , nie dla tego 髒eby chopi byli niechtni nowemu ustrojowi, przeciwnie- mieli do niego wiele sympatii, reforma rolna zrobia bowiem swoje, lecz dlatego, 髒e si bali. Wojtkowa i okolice znajdoway si praktycznie we wadaniu band UPA. Banderowski terror i strach o 髒ycie, kt籀re w籀wczas niewiele znaczyo, zamykay ludziom usta, zmuszay do posuszestwa, do zdawania zbo髒a, misa i innych produkt籀w rolnych na rzecz sotni Buraka. Za kontakty z milicj, wojskiem, za sprzyjanie wadzy ludowej, za niewykonanie rozkaz籀w UPA grozia mier. Odnosio si to nie tylko do Polak籀w. Jednakowy terror stosoway bandy w stosunku do spokojnych i lojalnych obywateli narodowoci ukraiskiej. W Trzciacu upowcy powiesili ukraisk rodzin Babickich za to, 髒e jeden z Babickich zamiast zgosi si do UPA (banderowcy rozsyali karty mobilizacyjne) uciek na ziemie zachodnie. W Grziowej bandyci z pod znaku tryzuba wymordowali rodzin Kani籀w (ojca i dw籀ch syn籀w) za to, 髒e jeden z braci su髒y w Wojski Polskim. 驍ona Kazimierza Markowicza z Jureczkowej zgina, bo odm籀wia banderowcom 髒ywnoci. Podobne przykady mo髒na byoby mno髒y.
Zbli髒aa si wiosna 1947 roku kiedy zakwaterowalimy w Wojtkowej, w budynku znajdujcym si naprzeciw stra髒nicy Wojsk Ochrony Pogranicza. Gdyby nie obecno 髒onierzy, utrzymanie gminy w Wojtkowej byoby niemo髒liwe. Porucznikowi Franciszkowi Gajdemskiemu i jego podwadnym, a tak髒e ssiedniej stra髒nicy dowodzonej przez porucznika Gauz moglimy zawdzicza mo髒liwo pracy i organizowania administracji na terenie gminy. A problem籀w, spraw drobnych i powa髒nych nazbierao si wiele. Obywatele nie mieli dowod籀w osobistych, nie funkcjonowa handel, nie byo komu rozsdza spor籀w. Wicej , na w籀jta spad obowizek- bez wzgldu na jego osobiste przekonania- zatroszczenie si o to, a髒eby w miejscowym kociele przynajmniej od czasu , do czasu mogo odprawi si nabo髒estwo. Ksidza do kocioa w Nowosielcach trzeba byo dowozi z Ropienki i to pod ochrona WOP-ist籀w. Ludzie byli mu wdziczni, 髒e si na to decydowa, wiedzc co mo髒e go spotka z rk banderowc籀w. Ksidz Folta nie odmawia tej posugi, co tydzie lub dwa siada na chopskiego konia i jecha na oklep do Nowosielec. Jego poprzednika, ksidza Ryczana banderowcy chcieli zabi w czasie jednej z takich wypraw. Mia jednak szczcie, bowiem t sam drog , kilkanacie minut przed nim jechali dwaj radzieccy oficerowie. Zginli obaj, ksidz ocala.
Czeg籀髒 to zreszt w籀jt nie robi. Nao髒one na mnie obowizk籀w jak na konia. Nie 髒aowano ich gdy髒 ko by mody i bojowo wyglda- mia wojskowy mundur, pepesz, granaty za pasem i pistolet. Jadem, urzdowaem, spaem z tym wszystkim w stra髒nicy lub na stole w gminie. Nie tylko dla dodania sobie otuchy ale tak na wszelki wypadek...A ba si miaem czego. Ja i porucznik Gajdemski otrzymalimy kilkakrotnie wyroki mierci od UPA. Z tego nie mo髒na si mia , ani te髒 bagatelizowa. Wyro m籀g by wykonany w ka髒dej chwili, tote髒 pilnowalimy si dobrze, trzymajc si zasady, 髒e strze髒onego Pan B籀g strze髒e. Kiedy przychodzio mi jecha do ssiedniej wsi, braem do towarzystwa 髒onierza. Kiedy jechaem na odpraw do Przemyla, r籀wnie髒 dostawaem eskort. Do lica 1947 roku, to jest do czasu rozbicia band w tym rejonie powiatu, do Przemyla je驕dziem zawsze przez Ropienke, Olszanic, Jaso, Rzesz籀w. Taka podr籀髒 w jedn stron trwaa dwa dni. Do Ropienki lub Olszanicy konwojowali mnie WOP-ici, potem ju髒 sam jechaem pocigiem. Umawiaem si z dow籀dc stra髒nicy kiedy bd wraca, a on znowu wysya po mnie 髒onierzy. Od lipca 1947 roku droga bya ju髒 kr籀tsza, jechaem furmank lub konno do Birczy, std „motkiem” do Przemyla. „Motkiem” nazywalimy stary wychodzony samoch籀d napdzany gazem drzewnym, kt籀rego wacicielem by obywatel o nazwisku Motek. Samoch籀d kursowa co kilka dni na trasie Bircza- Przemyl dowo髒c towar i ludzi. Siedziao si na wierzchu wozu i jechao do miasta. Przed Krpakiem Motek stawa , wychodzi z szoferki i zbiera za przejazd pienidze od „ebka”. Kiedy wszyscy zapacili, ruszalimy w dalsz drog. Gruchot nazywany szumnie samochodem, ledwie trzyma si kupy i z trudem pokonywa wzniesienie. Bywao, 髒e stawa pod g籀r, w籀wczas Motek prosi. „Id驕cie pastwo piechot pod g籀r, ja was dopdz tylko zreperuje gruchota”. Szlimy, a Motek zostawa przy samochodzie. Majstrowa godzin, dwie, a pasa髒erowie szli wolno w kierunku miasta. Dogania nas po kilku kilometrach, a zdarzyo si , 髒e dopiero koo Krasiczyna. Siadalimy uradowani i podr籀髒 trwaa dalej. Z powrotem byo to samo. Motek i jego samoch籀d na „holzgaz” pozostanie mi na zawsze w pamici.
Wszystko byo w籀wczas jak w westernie, jak w dobrym westernie! A jakie byy drogi! Z Wojtkowej do Ku驕miny mo髒na byo dosta si tylko pieszo lub furmank, dalej droga bya nieco lepsza, na tyle jednak za, 髒e w wielu miejscach trzeba byo zazi z samochodu, znosi z lasu gazie, ukada pod koa, pcha w籀z co si w miniach. A przy tym wszystkim mi si na bacznoci i uwa髒a czy czasem banda gdzie z lasu nie wyskoczy. Nigdy czowiek nie by pewny. Nawet widok wojska nie radowa na takim odludziu, zdarzao si bowiem, 髒e banderowcy przebierali si w polskie mundury.
W listopadzie 1946 roku banderowcy przebrani w polskie mundury napadli na mieszkac籀w Bieczy wracajcych z targu w miecie. Obrabowali ich i uprowadzili ze sob do lasu. Milicjant Albin Wahman i 髒onierz WP przepadli bez wieci. Zdarzao si te髒, 髒e upowcy przedstawiali si za 髒onierzy 28 p.p. i aby zrazi do wojska polskiego ukraisk ludno rabowali jej 髒ywno, bili.
Do trzech k籀 PPR, kt籀re zorganizowaem wstpio w cigu trzech miesicy ponad 100 ludzi. Micha R籀髒yo, J籀zef Kalinowski, Jan Piekarski, Zofia Polechoska, Jan Markowicz, Mikoaj Buczkowski i wieli innych mieszkac籀w gminy. Pomagali oni w rozwizywaniu wielu spraw, bardzo si przydali, anga髒owali si do wielu prac i dobrze przyczyniali si do umocnienia wadzy ludowej.
Pomoc WOP-ist籀w bya r籀wnie髒 przydatna, nie moglimy jednak na du髒sz met liczy na 髒onierzy. Zorganizowalimy pluton ORMO. Pocztkowo, dokd w maju nie otwarto ponownie posterunku midzygromadzkiego w Trzciacu, spenia on powa髒n rol w utrzymaniu adu i bezpieczestwa w gminie. Z tym posterunkiem to sprawa nie bya prosta. Mia by w Trzciacu, a poniewa髒 nie byo tam ludnoci przeniosem go do Nowosielec przydzielajc jako lokum opuszczon plebani. Za t decyzj dostaem wycisk od komendanta powiatowego MO Adama Hnata. Ostatecznie jednak zaakceptowa moj samowoln decyzj.
Sotysi chocia髒 naciskani przez UPA (wszyscy Ukraicy z wyjtkiem Markiewicza w Nowosielcach) zaczli z gmin wsp籀pracowa. Przystpili do cigania podatk籀w od chop籀w i opat na powszechn elektryfikacj. G籀wnie jednak nasze wysiki koncentrowalimy na wydawaniu zawiadcze to髒samoci, wysyaniu chtnych na Ziemie Zachodnie, namawianiu Ukraic籀w a髒eby zrywali z ruchem nacjonalistycznym. Nie wystarczyo jednak zleci zadania sotysom , trzeba byo samemu ruszy w teren , bra udzia w zebraniach wiejskich, powiedzie co nieco, zaapelowa o sumienne wywizywanie si z obowizk籀w wzgldem pastwa. Zebrania na wsi odbyway si najczciej wieczorem , tote髒 niebezpieczestwo byo wiksze. Do Grziowej- centrum band UPA, wybieraem si zawsze w towarzystwie WOP-ist籀w. Siedzieli ze mn w wietlicy lub spacerowali po wsi. Na dworze byo ciemno, w izbie lampa naftowa rozjaniaa ciemnoci i st籀, przy kt籀ry zawsze siedzia sotys i ja. Kiedy przemawiaem do ludzi , z zakamark籀w m籀zgu wypezaa natrtna myl – a jeli tam za oknem stoi banderowiec , jeli teraz mierzy do mnie, jeli pocignie za spust karabinu....w籀wczas , ani zipn. Na szczcie by to strach i nic wicej. Obecno 髒onierzy robia swoje , a poza tym w zagro髒onych wsiach zebrania organizowao si bez uprzedniego zawiadomienia na zasadach zaskoczenia.
W kwietniu 1947 roku rozpocza si akcja przesiedlecza Ukraic籀w na Ziemie Zachodnie i przystpiono do likwidacji band w ramach akcji prowadzonej pod kryptonimem „Wisa”. Akcje przesiedlecz prowadzili w Wojtkowej Kociuszkowcy. Polacy byli na okres przejciowy (na czas trwania walk z UPA) kierowani do Ropienki i Tyrawy, Ukraicy na Ziemie Zachodnie. Wyjechali z Olszanicy, gdzie podstawiono pocigi dla ich potrzeb. Zdarzao si jednak i to do czsto, 髒e wraz z Ukraicami wyje髒d髒ali Polacy. Bywao wic tak , 髒e w jednym transporcie jechay rodziny ukraiskie, kt籀rych czonkowie byli w UPA i rodziny polskie, kt籀re straciy swych najbli髒szych w wyniku dziaalnoci ukraiskiego faszyzmu. Nie pomagay tumaczenia- ci Polacy mieli dosy ci髒kie 髒ycie , nie wierzyli w pok籀j w tych stronach, w mo髒liwo 髒ycia i zagospodarowania. banderowcy palili opuszczone zabudowania chopskie , niekt籀re wsie jak np. Jureczkowa , Aram籀w, Jamna, Grziowa znikyy z powierzchni ziemi. O tym , 髒e kiedy kwito w nich 髒ycie wiadczyy opuszczone sady, kikuty spalonych zabudowa zarastajce pokrzywami i zielskiem kominy dom籀w. Dojrzay 髒yto, pszenice, jczmie, a tu nie byo kim tego sprzta. Zje髒d髒ali si ochotnicy do pracy z ssiednich powiat籀w, z przeworskiego, acuckiego, rzeszowskiego, cigay oddziay wojska. Od witu do zmroku koszono i m籀cono zbo髒e. nad bezpieczestwem kosiarzy czuwali 髒onierze patrolujcy okolice i tropicy niedobitki band UPA, kt籀re nadal ukryway si w lasach. I chocia髒 nie wszystko udao si zebra z p籀l , wikszo ziarna ocalaa. Chleb by potrzebny pastwu, tote髒 nie 髒aowalimy trudu i potu, byle zebra jak najwicej. 驍niwa tego lata przecigny si dugo. cznie odstawilimy pastwu 900 ton ziarna. Do m籀cenia zbo髒a i jego transportu przysano nam z krakowskiego r籀髒ne stare i mao przydatne maszyny oraz 30 samochod籀w. Nie mao trudu kosztowao pilnowanie stert wym籀conego ziarna. Obawialimy si bowiem o to, a髒eby somy i magazyn籀w nie spalili nam banderowcy- rozbici w籀wczas , ale nadal aktywni. Trzeba byo pomyle o zaopatrzeniu robotnik籀w i miejscowej ludnoci w artykuy pierwszej potrzeby. Dotychczas na zakupy je驕dzili ludzie do Ropienki lub odlegej o 24 km Birczy. z pocztkiem 1948 roku uruchomilimy sklep w gminie. Jaka髒 z nim bya wygoda, ile髒 sprawi ludziom radoci, cho zaopatrzenie w artykuy nie byo nadzwyczajne. W ka髒dym razie, od tego czasu s籀l, cukier , zapaki i nafta byy na miejscu. Chleb piekli sobie chopi sami, mleko mia ka髒dy , z ziemniak籀w i zbo髒a pdzono bimber. W zasadzie nie wolno go byo robi, ale kt籀髒 na to zwraca uwag- w籀jt i milicjanci byli od tego, a髒eby oceni jego jako przy okazji wesel, chrzcin i innych uroczystoci. Rok wczenie w 1947 otworzylimy szko podstawow w Nowosielcach, a w 1948 roku w Wojtkowej. Przy jej organizacji pom籀g nam Tadeusz Uchwat , 籀wczesny pracownik inspektoratu, dziaacz partyjny. Na dugo pozostanie w pamici ludzkiej uroczysto zo髒enia przysigi przez pierwszych uczni籀w nowo otwartej szkoy w Wojtk籀wce. Nie obeszo si bez ez wzruszenia.
Pod koniec 1947 roku 髒ycie w gminie Wojtkowa zaczo si powoli normowa, umacniay si koa PPR, powoalimy Komitet Gromadzki, kt籀rego zostaem sekretarzem, rozkrcaa si powoli praca polityczna. Gazety, a midzy innymi Trybun Robotnicz otrzymywalimy za porednictwem Komitetu Powiatowego PPR w Przemylu. Rozdziaem prasy zajmowali si w Przemylu Szaajko i Wodzimierz Hoowid, kolporterze KP, a rozprowadzaniem w terenie i zbieraniem pienidzy- sekretarze komitet籀w gromadzkich, bd驕 sekretarze k籀. Jeli chodzi o teren gminy Wojtkowa , mnie przypada w udziale funkcja kolportera. Odkadano w komitecie ka髒dego dnia 50 gazet dla komitetu gromadzkiego w Wojtkowej. Po dw籀ch tygodniach- a czciej nigdy do Przemyla nie przyje髒d髒aem- gazety wa髒yy 50 kilogram籀w. Jak i czy je zabra? Tumaczyem , wyjaniaem, 髒e sam piechot ledwie do gminy Bircza zajd , ale nie pomagao. Trzeba byo zabra Trybun i paci za ni nale髒no. Chopi , jeli oczywicie gazety w og籀le dowiozem do Wojtkowej, zwracali mi pienidze, wiksz jednak cz nale髒noci musiaem uiszcza z wasnej kieszeni, z pobor籀w w籀jta, a w 1947 roku nie byy one wielki- wynosiy 4000 z miesicznie. Na szczcie nie miaem rodziny, a dla kawalera wystarczao. W 1947 roku powstaa Gminna Rada Narodowa w Wojtkowej. Jej przewodniczcym zosta Micha R籀髒ya z Nowosielec. Radni wczyli si do wielu prac spoecznych i gospodarczych. Miedzy innymi wybudowali wietlic w Wojtkowej, przeznaczajc na ten cel opuszczony budynek „prowity”, z ssiedniej, opuszczonej przez mieszkac籀w wsi. Przy budowie pracowali wszyscy , a przodowali PPR-owcy. W Nowosielcach postawilimy sklep w oparciu o budulec uzyskany z Grziowej. W pracach anga髒owali si r籀wnie髒 milicjanci, kt籀rzy przyjli na siebie trudny obowizek troski o nasze bezpieczestwo , lecz tak髒e tpienia wszelkiego zodziejstwa, nadu髒y itp. zjawisk, a cigali w te okolice najrozmaitsi kombinatorzy, ludzie kt籀rzy chcieli wykorzysta okazje i obowi si. Przypominam sobie nawet takiego cwaniaka, kt籀ry sprzedawa zastraszonym ludziom kwity upowa髒niajce ich do zbierania grzyb籀w w lesie.
W 1948 roku , kiedy ju髒 w terenie uspokoio si , bro mi ju髒 nie bya potrzebna. Pistolet postanowiem odda starocie, lecz za nim to nastpio zechciao mi si po raz pierwszy z niego wystrzeli. Powiesiem kart na drzewie, zmierzyem si, pocignem za spust...sysz trzask iglicy i nic. Myl sobie – przemoknity nab籀j. Pr籀buje drugi raz. Znowu to samo. Pistolet nie wystrzeli ani razu. Miabym z niego po髒ytek w przypadku niebezpieczestwa! Prawd jednak powiedziawszy nigdy w niego nie wierzyem, jako 髒onierz miaem wiksze zaufanie do pepeszy i ona mi stale towarzyszya. Ugniataa mi ramie, ale dziki niej miaem poczucie bezpieczestwa . W籀jt w mundurze i z pepesz!

Wadysaw Tarnawski

Drukujemy ten materia w caoci , bez jakichkolwiek komentarzy. Wtedy po prostu tak byo, cokolwiek mylimy dzisiaj o tamtych latach.

[Nr 5/45] W籀jt w mundurze



Imi
E-mail
Temat
Tre嗆
Przepisz kod:

 

© 2003-2012 Nasze Po這niny - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne

Wykonanie i administracja strony: JWK WebStudio