:: [Nr 12/88] "Z mojego syna Pawła postanowiono zrobić groźnego przestępcę a zrobiono wrak człowieka."
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2009-10-02 08:54:15)

"Z mojego syna Pawła postanowiono zrobić groźnego przestępcę a zrobiono wrak człowieka." - mówi Jan Słupek - ojciec byłego ustrzyckiego policjanta w rozmowie z Markiem Prorokiem.




Marek Prorok - W kwietniu bieżącego roku o pańskim synu Pawle było głośno. Został oskarżony o handel bronią a cała sprawa została w sposób spektakularny nagłośniona przez media. Również pańską osobę kojarzono z prowadzonym śledztwem. Proszę o kilka refleksji na ten temat.

Jan SÅ‚upek - O aresztowaniu mojego syna pisaÅ‚y wszystkie lokalne media i w zasadzie z góry wydano na niego wyrok skazujÄ…cy, zanim na dobre zostaÅ‚o rozpoczÄ™te dochodzenie. StaÅ‚o siÄ™ tak, miÄ™dzy innymi, za sprawÄ… rzecznika prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie mÅ‚. asp. PawÅ‚a MiÄ™dlara, który już w jednej z pierwszych wypowiedzi na ten temat nazwaÅ‚ PawÅ‚a „czarnÄ… owcÄ…” a oficjalnÄ… informacjÄ™ zredagowaÅ‚ w sposób sugerujÄ…cy, jakoby u mojego syna znaleziono wiele jednostek broni. UczyniÅ‚ to, w moim przekonaniu z rozmysÅ‚em, bo doskonale wiedziaÅ‚, że u PawÅ‚a żadnej broni nie znaleziono. Redakcja „Naszych PoÅ‚onin” ochoczo doÅ‚Ä…czyÅ‚a do grona „usÅ‚użnych” redakcji i w numerze 5(81) waszego czasopisma napisaliÅ›cie, że ja również znajdujÄ™ siÄ™ w gronie osób podejrzanych o posiadanie i handel broniÄ…. PragnÄ™ jednoznacznie oÅ›wiadczyć, że nigdy żadnej nielegalnej broni nie posiadaÅ‚em, nie handlowaÅ‚em niÄ… a co najważniejsze, nigdy nie byÅ‚em podejrzanym w tej sprawie. Dlatego to, co napisaliÅ›cie o mnie traktujÄ™ jako naruszenie moich dóbr osobistych. Nie jesteÅ›cie jedyni, którzy próbowali mnie oczerniać, podobne plotki rozpuszczali niektórzy funkcjonariusze ustrzyckiej komendy policji.

Marek Prorok - Nie ulega wątpliwości, że sugestia zawarta we wspomnianym przez pana artykule, jakoby był pan podejrzany o handel bronią, nie była zgodna z prawdą i za zaistniałe zamieszenie w imieniu redakcji serdecznie przepraszam. Przeprowadzono jednak u pana przeszukanie i zapewne tym zasugerował się mój redakcyjny kolega pisząc te słowa. Proszę wyjaśnić, dlaczego uważa pan, że na pańskiego syna Pawła z góry wydano wyrok skazujący? Czyżby podejrzewał pan organy ścigania o nieczyste intencje?

Jan Słupek - Może najpierw kilka zdań na temat przeszukania przeprowadzonego w moim domu w Szklarach w dniu 31 marca bieżącego roku. Nie było to zwykłe przeszukanie jakich wiele, ale było to przeszukanie u groźnego przestępcy, bandyty, a może nawet terrorysty. Mam prawo tak mówić, bo w policji przesłużyłem trzydzieści lat, pełniąc w tym czasie również kierownicze funkcje i przez cały ten okres nie uczyniłem niczego uwłaczającego honorowi policyjnego munduru. Wielu z tych, którzy dzisiaj piastują w policji wysokie stanowiska, zna mnie jeszcze z tego okresu i decydując o wysłaniu do mojego domu antyterrorystów albo uznali mnie za groźnego bandytę, do czego nie mieli żadnych podstaw, albo postanowili mnie upokorzyć. Jednego jestem pewien, nie było w tym czystych intencji.

Marek Prorok - To bardzo ostre słowa, co ma pan na ich poparcie?

Jan Słupek - Opiszę po prostu jak wyglądało przeszukanie, które z nakazu prokuratorskiego zostało przeprowadzone w moim domu. Wczesnym rankiem moja żona i ja zostaliśmy obudzeni łomotem do drzwi wejściowych. Po otwarciu drzwi zostałem obezwładniony przez u branych na czarno osobników w kominiarkach a do głowy przystawiono mi broń. Dopiero po takim przywitaniu poinformowano mnie o co chodzi. Przy okazji usłyszałem, że jeżeli natychmiast nie uspokoję ujadającego psa, to zostanie on zastrzelony. Wszystko miało miejsce kilka miesięcy temu w środku Unii Europejskiej w domu starszych ludzi, którzy w najmniejszym stopniu nigdy nie zagrażali bezpieczeństwu publicznemu. Oto dlaczego używam tak ostrych słów pod adresem organów ścigania. Dodam jeszcze, że ani u mnie, ani u mojego syna Pawła niczego nie znaleziono, na dowód czego daję panu kopie protokołów przeszukań.

Marek Prorok - Może to tylko nadgorliwość jakiegoś policjanta a nie złe intencje organów ścigania?

Jan SÅ‚upek - Od samego poczÄ…tku postÄ™powanie w stosunku do mojego syna byÅ‚o co najmniej dziwne. W chwili zatrzymania w dniu 31 marca w godzinach porannych, poinformowano go, że pojedzie tylko do Krosna zÅ‚ożyć zeznania „proszÄ™ wziąć ze sobÄ… pieniÄ…dze na autobus, aby miaÅ‚ pan czym wrócić do domu”- powiedziaÅ‚ do PawÅ‚a funkcjonariusz policji dokonujÄ…cy zatrzymania. OkoÅ‚o godziny 12 tego samego dnia do jego żony Joanny zgÅ‚osiÅ‚ siÄ™ funkcjonariusz Komendy Powiatowej Policji z Ustrzyk Dolnych z informacjÄ… o aresztowaniu PawÅ‚a na trzy miesiÄ…ce. Tymczasem „Postanowienie o tymczasowym aresztowaniu” wydaÅ‚ SÄ…d OkrÄ™gowy w KroÅ›nie dopiero w dniu 2 kwietnia. Gdy w kilka dni po aresztowaniu moja żona Grażyna udaÅ‚a siÄ™ do nadzorujÄ…cej dochodzenie prokurator Aurelii Skiby z proÅ›bÄ… o zamianÄ™ aresztu tymczasowego na inny Å›rodek zapobiegawczy usÅ‚yszaÅ‚a, że nasz syn jest niebezpiecznym przestÄ™pcÄ… handlujÄ…cym dobrÄ… broniÄ…, w którÄ… mogli zaopatrywać siÄ™ bandyci i o żadnej zamianie nie może być mowy. W tym momencie nawet ja zwÄ…tpiÅ‚em w uczciwość mojego syna. Dopiero po zapoznaniu siÄ™ z przedstawionymi PawÅ‚owi zarzutami zrozumiaÅ‚em, że wypowiedź pani prokurator to zwykÅ‚e konfabulacje.

Marek Prorok - Jakie to były konkretnie zarzuty?

Jan Słupek - Zanim przejdę do zarzutów, chciałem opowiedzieć o przebiegu tymczasowego aresztowania Pawła. Od początku stosowano wobec mojego syna metody presji i zastraszania. Grożono mu, że jeżeli nie pójdzie na współpracę to na długie lata wyląduje w więzieniu i przez cały ten czas nie ujrzy nikogo z bliskich. Zarówno żonie Pawła, jak i nam rodzicom, permanentnie odmawiano prawa do widzenia. Pierwsze widzenie Paweł miał dopiero po pięćdziesięciu dniach. Przez cały okres trwającego cztery i pół miesiąca tymczasowego aresztowania uzyskaliśmy ledwie trzy widzenia, które zawsze odbywały się w obecności policjanta. Nawet w ostatnim widzeniu, na 48 godzin przed zwolnieniem, uczestniczył policjant. Tymczasowe aresztowanie załamało Pawła zupełnie, zaczęły się ogromne problemy psychiczne i niewydolność krążenia. Notowane przez lekarza więziennego ciśnienie krwi wahało się od 180/110 do 90/80. Jednak pani prokurator Skiba jak lwica walczyła o przedłużenie aresztowania Pawła. Początkowo uzyskała przedłużenie na kolejne trzy miesiące, ale sąd odwoławczy zgodził się jedynie na półtora miesiąca. Później jeszcze dwukrotnie sądy odrzucały, jako bezzasadne, wnioski pani Aurelii Skiby o przedłużenie aresztu dla Pawła. Paweł został zwolniony w dniu 17 sierpnia i po zgłoszeniu się do komendy policji w Ustrzykach Dolnych(dozór policyjny ustalony przez sąd)usłyszał, że naruszył warunki zwolnienia, bo na policji winien był zgłaszać się już od 13 sierpnia. I znowu nerwy, wyjaśnienia, pisma. W dwa dni po opuszczeniu aresztu tymczasowego przez Pawła pani prokurator Skiba wysłała do mojego syna kolejne wezwanie na przesłuchanie w charakterze podejrzanego. Tym razem został oskarżony o kierowanie grupą przestępczą o charakterze zbrojnym. Wszystko to po to, żeby mojego syna zatrzymać w więzieniu za wszelką cenę. Czyż nie świadczy o zdecydowanie tendencyjnym i złym nastawieniu organów ścigania i osobiście pani prokurator Aurelii Skiby?

Marek Prorok - Przejdźmy jednak do przedstawionych PawÅ‚owi zarzutów. ArtykuÅ‚ 263 §1 Kodeksu Karnego mówi, że „Kto bez wymaganego zezwolenia wyrabia broÅ„ palnÄ… albo amunicjÄ™ lub niÄ… handluje podlega karze pozbawienia wolnoÅ›ci od roku do lat 10”. Zarzut to bardzo poważny i przestÄ™pstwo wyjÄ…tkowo groźne. ProszÄ™ zatem o omówienie stawianych paÅ„skiemu synowi zarzutów.

Jan SÅ‚upek - Na poczÄ…tek jedno istotne wyjaÅ›nienie. Mój syn PaweÅ‚ zawsze byÅ‚ ogromnym pasjonatem militariów. Poszukiwanie pozostaÅ‚oÅ›ci z okresu pierwszej i drugiej wojny Å›wiatowej byÅ‚o jego pasjÄ…, o czym wszyscy wiedzieli. PosiadaÅ‚ ku temu stosowne przygotowanie pirotechniczne a na broni z tego okresu znaÅ‚ siÄ™, jak maÅ‚o kto. Część ze znalezionych rzeczy oddawaÅ‚ do muzeów a część sprzedawaÅ‚, najczęściej za poÅ›rednictwem aukcji internetowej Allegro innym pasjonatom militariów. PragnÄ™ zdecydowanie podkreÅ›lić, że sprzedawane przez PawÅ‚a pamiÄ…tki przeleżaÅ‚y w ziemi od 60 do 100 lat i żadna z nich w chwili znalezienia nie byÅ‚a broniÄ… nadajÄ…cÄ… siÄ™ do użycia czy też naprawy. ZresztÄ… mówiÄ… o tym przedstawione PawÅ‚owi zarzuty. Zacznijmy od tego wymienionego na pierwszym miejscu, zapewne najważniejszego. Zarzuca on PawÅ‚owi, że w dniu 21 marca 2008 roku sprzedaÅ‚ za poÅ›rednictwem Allegro granat produkcji rosyjskiej, tak zwanÄ… latarniÄ™, wzór M1912 i tu cytujÄ™ „który mógÅ‚ sprowadzić niebezpieczeÅ„stwo dla życia i zdrowia wielu osób” . Ten pochodzÄ…cy z 1912 roku prymitywny granat rÄ™czny przeleżaÅ‚ w ziemi prawie 100 lat. To co znalazÅ‚ i sprzedaÅ‚ mój syn, byÅ‚o tylko obudowÄ… tego granatu wykonanÄ… z blachy cynkowej z piÄ™knie wygrawerowanym wizerunkiem cara. Rzecz bardzo atrakcyjna dla kolekcjonerów. Kolejny zarzut dotyczy sprzedaży „Å›wiadkowi incognito” również pochodzÄ…cego z wykopalisk karabinu marki „Berthier” – model 1907/15 a wiÄ™c z okresu I wojny Å›wiatowej. I jeszcze jeden przykÅ‚ad zarzutu zapisanego pod numerem X. który mówi o sprzedaży za poÅ›rednictwem Allegro cytujÄ™ „granatu nieustalonego typu za kwotÄ™ 78 zÅ‚, nieustalonej dotychczas osobie, który mógÅ‚ sprowadzić niebezpieczeÅ„stwo dla życia i zdrowia wielu osób”. Wszystkie zarzuty sÄ… o podobnym charakterze z tym że z wiÄ™kszoÅ›ciÄ… z nich mój syn nie miaÅ‚ nic wspólnego. Mam nadziejÄ™, że niezawisÅ‚y sÄ…d powoÅ‚a odpowiednich biegÅ‚ych, którzy jednoznacznie stwierdzÄ… czy rzeczy wykopane i sprzedawane przez PawÅ‚a byÅ‚y rzeczywiÅ›cie broniÄ…, która mogÅ‚a sprowadzić niebezpieczeÅ„stwo dla życia i zdrowia wielu osób.

Marek Prorok - Jest jeszcze jedno postępowanie prowadzone przeciwko pańskiemu synowi, dotyczące nierozliczonych mandatów karnych.

Jan Słupek - Jest w tej sprawie trochę niejasności, które trzeba wyświetlić. Nie ulega jednak wątpliwości, że mój syn nie dopełnił w tej sprawie ciążących na nim obowiązków służbowych i w nakazanym przepisami terminie nie rozliczył się z nałożonych mandatów karnych, za co powinien ponieść odpowiedzialność dyscyplinarną. Kontrola potwierdziła, że w Komendzie Powiatowej Policji w Ustrzykach Dolnych podobne praktyki były na porządku dziennym i co najmniej sześciu funkcjonariuszy znalazło się w takiej samej sytuacji jak Paweł. Jednak tylko w stosunku do mojego syna sformułowano akt oskarżenia zarzucający mu przywłaszczenie mienia. Dużo by na ten temat mówić a nie czas i miejsce na to. Jedno chciałbym tylko dodać. W ustrzyckiej komendzie policji nie przyjęto od mojego syna pieniędzy za mandaty i wpłaty dokonał dopiero w Rzeszowie a miało to miejsce początkiem roku.

Marek Prorok - Z tego co pan przedstawia można odnieść wrażeni, że pański syn Paweł stał się ofiarą sterowanych działań mających na celu ukaranie go za coś, czego nigdy nie zrobił. Jakie są tego powody?

Jan SÅ‚upek - Na Å‚amach „Naszych PoÅ‚onin” ukazaÅ‚ siÄ™ przedruk z „Nie” artykuÅ‚u pani Joanny Skibniewskiej zatytuÅ‚owany „MÅ›ciwy książę koÅ›cioÅ‚a” . Nie mam najmniejszych wÄ…tpliwoÅ›ci, że wszystkie kÅ‚opoty mojego syna zaczęły siÄ™ kilka tygodni po tym jak w dniu 21 sierpnia 2008 roku odważyÅ‚ siÄ™ ukarać mandatem karnym kierowcÄ™ pojazdu, którym podróżowaÅ‚ pan arcybiskup Józef Michalik – najwyższy dygnitarz polskiego koÅ›cioÅ‚a katolickiego. Już w dwa tygodnie po tym wydarzeniu mój syn, Å›wietnie wyszkolony funkcjonariusz drogówki, zostaÅ‚ przeniesiony do peÅ‚nienia funkcji tak zwanego „krawężnika”. W rozmowie ze mnÄ… zastÄ™pca ustrzyckiego komendanta stwierdziÅ‚, że jest to konieczne dla uspokojenia „góry” zdenerwowanej interwencjÄ… arcybiskupa Michalika. DziÅ› nie pamiÄ™ta o tej rozmowie, co wiÄ™cej ani on, ani komendant nigdy nie sÅ‚yszeli o żadnej interwencji pana Michalika. Tymczasem wiedziaÅ‚a o niej Komenda Główna Policji, co potwierdziÅ‚a w skierowanym do mnie piÅ›mie. DokÅ‚adnie w tym samym czasie policyjne Biuro Spraw WewnÄ™trznych rozpoczęło dziaÅ‚ania operacyjne, które w efekcie koÅ„cowym doprowadziÅ‚y do oskarżenia ii aresztowania PawÅ‚a. Może to przypadek, ale czy nie uważa pan, że za dużo tych przypadków?

Marek Prorok - I co dalej? Jakie działania zamierza pan podjąć? Do kogo ma pan żal o zaistniałą sytuację?

Jan Słupek - Niewiele mogę już zrobić wierzę tylko, że niezawisły sąd wyda w tej sprawie sprawiedliwy wyrok. Z mojego syna Pawła postanowiono zrobić groźnego przestępcę a zrobiono wrak człowieka. Dziś leczy się w szpitalu psychiatrycznym i ma niewydolny układ krążenia, ale mimo to uczestniczy we wszystkich czynnościach procesowych aby nie narazić się na zarzut utrudniania śledztwa. Wyrządzono jemu, jego żonie i dzieciom ogromną krzywdę i nie sposób już tego naprawić. Pozostała nam tylko walka o zdrowie Pawła i o przywrócenie jego dobrego imienia. Zapewniam wszystkich, że nigdy w tym nie ustaniemy. Pyta pan o żal. Mam ogromny ale bynajmniej nie do pana Józefa Michalika. To jego problem i jego chrześcijańskiego sumienia. Niech sam odpowie sobie na pytanie czy naruszył zasadę dekalogu zakazującą mówienia fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu swemu? Największy żal mam do przełożonych Pawła, tych z województwa a nade wszystko do tych z ustrzyckiej policji. Człowiek honoru, noszący oficerskie dystynkcje nie powinien kłamać i manipulować faktami, ale to już mój wielki osobisty problem, tym większy, że z jednym z nich łączyły mnie koleżeńskie stosunki.

Marek Prorok - Dziękuję za rozmowę i życzę, aby cała ta sprawa zakończyła się dla pana i pańskiego syna pomyślnie.

Jan Słupek - Serdecznie dziękuję.


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=738