:: [Nr 4/97] PÅ‚yta
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2010-03-30 18:26:39)

Ustrzycki stadion ma jedną z najpiękniejszych lokalizacji na Podkarpaciu, a może nawet i w Polsce. Sama lokalizacja pozwalająca oglądać panoramę Ustrzyk jest już atrakcją nie lada. Dlatego też obiekt ten powinien tętnić życiem przez cały rok.
Powinny odbywać się tutaj różnego rodzaju imprezy muzyczne, rekreacyjne nie mówiąc rzecz jasna o sportowych. Jeszcze tak niedawno rozgrywano tutaj zawody o randze ogólnopolskiej, odbywały się zakładowe spartakiady, gościły na płycie stadionu gwiazdy polskiej estrady. Na dodatek piłkarze byli wtedy bliscy awansu do trzeciej ligi, jednym słowem stadion tętnił życiem. Na mecze przychodziło sporo ludzi, a bywały i takie pojedynki, że brakło miejsc siedzących. Na stadion można było bez ryzyka przyprowadzić żonę, dzieci bo na szczęście nie było jeszcze klubu kibica a tym samym nie było bójek i potoku chamskich i niecenzuralnych odzywek. Płyta boiska jakością nie grzeszyła, ale jakoś nikt nie narzekał i do gry nikogo nie trzeba było przymuszać. Gdy jej stan po rundzie wiosennej uległ pogorszeniu letnia przerwa w rozgrywkach pozwalała na wystarczającą regeneracje boiska.
Nowy sponsor klubu wziął się ostro do pracy w tym między innymi wiele wysiłku poświęcono na regenerację i utrzymanie w doskonałym stanie stadionowej płyty. No i jest się czym pochwalić, za co należą się słowa uznania. Niestety cała para poszła w przysłowiowy gwizdek. Jest doskonała płyta i mizerna drużyna. Rodzi się pytanie co było lepsze dobry zespół i nie najlepsza płyta, czy odwrotnie. Przyznam się szczerze, że osobiście jestem za tym pierwszym wariantem. Stadion budowali mieszkańcy Ustrzyk poprzez wykupywanie specjalnych cegiełek, dokładał też budżet miasta i wszyscy poczuwali się do tego, że jest to ich obiekt. Można było na stadion wejść w każdej chwili poopalać się, pokopać lub poodbijać piłkę. Można było pobiegać lub pojeździć na rowerze po bieżni. Teraz jest to niemożliwe bo stadionowi cerberzy gonią takich wariatów jak najdalej od stadionu, wszak najważniejsza jest płyta. Gdy drużyna nie ma wyników czymś trzeba się chwalić. Może warto przemyśleć sprawę dalszego udziały drużyny Bieszczad w rozgrywkach, bowiem gdyby przestali grać to dopiero można było by wypieścić płytę. Pytanie tylko po jaką cholerę, czy ten skrawek zieleni ma być obiektem kultu, czy służyć mieszkańcom miasta. Popatrzmy na inne stadiony w Lesku, Czarnej, Uhercach, Brzozowie, Sanoku. Stadiony w tych miastach to miejsca, które żyją nie tylko z okazji niedzielnych pojedynków piłkarzy. To miejsca różnego rodzaju imprez sportowo- rekreacyjnych, koncertów muzycznych, zawodów dla młodzieży. I nic się tamtym obiektom przez tego typu działalność złego nie dzieje.
Myślę, że przyszła pora by ustrzycki stadion ponownie stał się miejscem tętniącym życiem, a przestał być miejscem uwielbienia dla trawiastej płyty. Zieleń ma to do siebie że potrafi się odradzać, niekontrolowana potrafi zniszczyć ulice, chodniki, ba nawet budynki. Potrafi się więc zregenerować nawet wtedy gdy czasami podepcze ją więcej nóg niż dwudziestu dwóch piłkarzy w co drugą niedzielę.

Wiesław Stebnicki


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=902