:: [Nr 5/45] Moim zdaniem
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2006-07-21 16:27:04)

A może filia...

Losy ustrzyckiego szpitala są wciąż niepewne. Według słów dyrektora szpital nie generuje już w tym roku tak dużych długów jak jeszcze rok wcześniej, ale jednak dług choć w nieco mniejszym tempie, to jednak narasta. Szumnie zapowiadana restrukturyzacja szpitala skończyła się praktycznie na niczym. Zwolniono dziesięć pielęgniarek i położnych, z tego trzy z nich wróciły do pracy. Miały być dalsze zwolnienia, ale jak widać na tym poprzestano. Zresztą w miejsce tych zwolnionych pracują już inne, no może tylko na innych oddziałach. Jak więc widać walka z tą siódemką zwolnionych, to faktycznie zemsta za oddanie przez nie sprawy zaległych płac do sądu.
Nie udało się też, jak wcześniej zakładano zatrudnić ani jednego specjalisty, co miało zaowocować zwiększeniem kwoty rocznego kontraktu. Problemem jest podobno sprawa mieszkań dla lekarzy. No cóż czas komuny, która rezerwowała zawsze pewną pule mieszkań dla takich osób dawno minął i po nowemu myśląca dyrekcja szpitala powinna o tym dobrze wiedzieć. Dzisiaj te sprawy załatwia się inaczej- jak ? To już nie moja rzecz podpowiadać wybitnym specjalistą od zarządzania i oddłużania. Na dodatek szukanie specjalisty nie może się ograniczać do dania kilku gazetowych ogłoszeń w specjalistycznej prasie. Trzeba szukać po uczelniach, kusić stypendiami już w trakcie studiów, no ale właśnie już wpadłem w tryb pouczający , a to nie moja rola.
Często spotykam się z nazwami szpitali brzmiącymi choćby tak Oddział Szpitala Klinicznego, Filia Kliniki itp., itd. Muszę przyznać , że o wiele bardziej chciałbym być leczony w najmniejszej choćby filii kliniki niż w niedoinwestowanym, pozbawionym nowoczesnego sprzętu, przestarzałym , no i bez kadry specjalistów samodzielnym szpitalu powiatowym. Od razu dodam , że osobiście nic nie mam do personelu ustrzyckiego szpitala, ba bardzo dobrze wspominam swój w nim pobyt. Jednak wszyscy w mieście wiemy , że z poważniejszymi przypadkami musimy jeździć nieco dalej, najczęściej do Sanoka , Przemyśla , Krosna. Dlaczego? Ano dlatego że z pomocą młotka i dłuta nie da się zrobić skomplikowanej operacji ortopedycznej, że leczenie chorób wieńcowych w tym serca to nie tylko sztuczne oddychanie i reanimacja. Wiadomo też , że bez drogiego , nowoczesnego sprzętu nie zajrzy najlepszy choćby lekarz do żołądka i dalej, starym rentgenem nie wykryje różnych guzów , cyst itp. Jaki stąd wniosek? Prosty, czas pomyśleć o utworzeniu w Ustrzykach filii lub oddziału któregoś z dużych dobrych szpitali. Oczywiście musiałby to być szpital położony możliwie blisko Ustrzyk. Tak więc w grę wchodzi niezbyt wiele placówek. Odpada oczywiście Lesko , bo duma Ustrzyk by tego nie zniosła. Co pozostaje, to zastawiam już w domyśle czytelników. Wejście w układ z takim dobrym szpitalem niesie za sobą pewne ryzyko. Mianowicie można upaść wraz w nim. Ale i w tedy jest szansa ,że upadkiem dużego szpitala i jego filii lub oddziału ktoś się zainteresuje, co więcej nie wyobrażam sobie wręcz tego by Sanok , Krosno pozbawione zostały szpitala. Natomiast całkiem realnie widzę możliwość likwidacji szpitala w Ustrzykach.
Ranga miejscowego szpitala wcale by przez to nie spadła. Bowiem placówka mogła by zostać doposażona, mogli by tutaj dojeżdżać na bardziej skomplikowane zabiegi specjaliści ze szpitala głównego. Najprawdopodobniej niewiele osób straciło by prace, a już na pewno nikt z lekarzy , białego personelu, sprzątaczek. Ucierpiało by zapewne kilka osób z administracji , choć też nie wszystkie. Jedno jest pewne pracę stracił by dyrektor i jego wybitna zastępczyni. Oczywiście dyrektor został by ordynatorem i mógł dalej robić to co zdaniem pacjentów robi nieźle. W zamian za to mielibyśmy w mieście dobry oddział dobrego szpitala. Mielibyśmy nieograniczony dostęp do drogiego nowoczesnego sprzętu, nowoczesnych sal operacyjnych. To zaś czym byłby ustrzycki oddział można określić doskonale w umowie łączącej szpitale. Nie na darmo istnieje przysłowie, że duży może więcej. Duży ma większą siłę przebicia w Narodowym Funduszu Zdrowia, dużemu łatwiej skusić do pracy dobrych lekarzy, duży może skierować swoich lekarz do zdobywania kolejnych specjalizacji. Dużemu łatwiej pertraktować korzystniejsze ceny leków , sprzętu, czy nawet przysłowiowej marchewki i pietruszki niezbędnej w szpitalnej kuchni.
Byłem członkiem Rady Społecznej SP ZOZ z ramienia wojewody podkarpackiego. Przekonałem się jak ta rada jest bezsilna i jak bezsilna jest dyrekcja szpitala walcząc o przetrwanie. To nawet nie brak umiejętności dyrekcji ale wilcze prawa rynku mogą spowodować upadek szpitala. Więc może warto uprzedzić ten fakt.
Oczywiście w przypadku połączenia się ranga ludzi zarządzających miejscową służbą zdrowia nieco spadnie , ale czy warto dla tego ryzykować tak bardzo. Jest jeszcze jeden powód dla którego pomysł łączenia się jest zły. Otóż miasto mówi , że czasami niektórzy najlepiej wychodzą finansowo na upadłościach. Wszak często za symboliczna złotówkę można mieć coś milion razy wartościowszego. Ja jednak nie dopuszczam takiej myśli do głowy.

Wiesław Stebnicki


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=85