:: [Nr 13/89] Sezon lepszy od poprzednich
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2009-10-17 09:02:19)



Wiesław Stebnicki - Redaktor Naczelny 'Naszych Połonin'
To był bardzo dobry letni sezon turystyczny w Bieszczadach. Zaczął się tradycyjnie długim majowym weekendem zresztą chyba najmniej udanym od lat, a zakończył pełnymi turystów wakacjami. Zresztą nawet jeszcze teraz trudno mówić o całkowitym końcu sezonu bo wrześniowy koniec lata i początek jesieni też nie jest najgorszy.
PrawdÄ™ mówiÄ…c licho wie dlaczego turyÅ›ci tak gremialnie wrócili w Bieszczady. Podobno byÅ‚a to ogólnokrajowa tendencja obawy przed wyjazdem za granicÄ™, gdzie miaÅ‚o być w tym roku drogo. TrochÄ™ w tym prawdy jest, bo zÅ‚otówka w ciÄ…gu roku taniaÅ‚a zarówno w stosunku do euro jak i do dolara. Drogi dolar i euro to droższe pobyty za granicÄ…. Ale bez przesady, w Polsce inflacja też nie malaÅ‚a, a rosÅ‚a, a tym samym rosÅ‚y też ceny. Może po prostu nastÄ…piÅ‚o zmÄ™czenie pobytami w przepeÅ‚nionych kurortach Europy i ludzie przypomnieli sobie o tym, że „PiÄ™kna nasza Polska caÅ‚a od BaÅ‚tyku aż do Tatr” Å‚Ä…cznie z Bieszczadami.
Turystów widać było wszędzie poczynając od Soliny i Polańczyka kończąc na Ustrzykach Górnych, Wetlinie, Cisnej. Także dwa bieszczadzkie miasta były w tym roku oblegane. Leska synagoga, czy fontanna z ustrzyckiego rynku jeszcze nigdy nie były tyle razy fotografowane. To niestety wszystkie optymistyczne posezonowe wiadomości. Bo tak naprawdę to tylko w górach i ewentualnie w Solinie turysta ma co robić z wolnym czasem. Góry stworzyła natura, zalew człowiek, szkoda, że tylko na zalewie poprzestał. Bo poza tym ciężko by było wskazać turystą coś jeszcze godnego uwagi. Ci się w większości najzwyczajniej w świecie nudzą. W lecie każdy potrzebuje wody, na dodatek niekoniecznie pod dachem. Dobrze, że zrozumiały to władze Ustrzyk i w zasadzie po dwóch sezonach przerwy już w przyszłym roku otwarty ma być nowy basen przy krytej pływalni Delfin. Budowa to spory koszt ale niezbędny. Zresztą miasto dokłada tylko część pieniędzy. Lesko postanowiło iść w ślady Ustrzyk i funduje sobie cały aqua-park w okolicach nowej Biedronki. To dobrze tylko, że ma ta budowa obciążyć długiem konto miasta na dziesiątki lat, a na dodatek w przeciwieństwie do Ustrzyk prawie w całości sfinansować ma się inwestycje z pieniędzy budżetowych. Może warto więc ograniczyć się do basenu odkrytego bo z krytego leszczanie mogą korzystać jeśli już nie w nielubianych Ustrzykach to w odległym o 10 km Sanoku. Sanok bowiem basen kryty ma , ale będzie też budował nowy. To w zasadzie jedyne miejsca gdzie można już, lub będzie można niebawem korzystać z kąpieli. Małe kryte baseny ma jeszcze kilka domów wypoczynkowych i hoteli. Tradycyjnie najbardziej pozbawione możliwości kąpieli są wszystkie miejscowości nad zalewem. Owszem organizuje się tam namiastki kąpielisk, ale czystość wody jak i bezpieczeństwo kąpiących się tam ludzi to sprawa czysto umowna.
Spora atrakcja w miejscowościach turystycznych są występy gwiazd estrady, filmu. W Bieszczadach nigdy nie było z tym najlepiej, a ostatni rok też nie stanowił tutaj jakiegoś wyjątku. Sprawdził się po raz kolejny wakacyjny występ KSU w Ustrzykach Dolnych, po stronie plusów można też zapisać organizowany w Ustrzykach wspólnie z Urzędem Marszałkowskim cyklu imprez Muzyczne cztery pory roku. Pieniądze na te imprezy pochodzą z tak zwanych Funduszy Norweskich, a każda z czterech edycji imprezy poświęcona jest innemu rodzajowi muzyki. Niestety rozczarowały już po raz drugi Bieszczadzkie Anioły. W tym roku nie gościło tutaj nawet Stare Dobre Małżeństwo, które było pomysłodawcą festiwalu. Zły okres ma też chyba leskie Country. Poza tym z roju takich samych imprez, z udziałem takich samych zespołów nic godnego uwagi nie można wyciągnąć. To też rzecz warta przemyślenia i zastanowienia się w zimowym martwym muzycznie sezonie.
Jednej atrakcji niestety nie da się nie zauważyć. Mianowicie inwazji maszkaronów zwanych nie wiedzieć czemu samochodami terenowymi oraz inwazji quadów. Garstka krzykliwych pasjonatów smrodu spalin terroryzuje wszystkich pozostałych. Nad wodą, na polnych drogach, w lesie, na deptakach spacerowych. Jak na razie brakuje ich tylko na Połoninach, ale kto wie jak długo. Tak to już niestety jest, że ze światowych nowinek potrafimy zaakceptować jedynie ten najgorsze rzeczy. Oczywiście w tym roku było już sporo wypadków z udziałem tych jeźdźców, najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że cierpią w nich także i ludzie postronni. Powoli zaczynają powstawać firmy specjalizujące się w świadczeniu nietypowych usług turystycznych. To bardzo dobrze. Dziś bowiem w niepamięć odchodzi pojęcie wycieczek zakładowych, które objazd bieszczadzkiej pętli przerywały od czasu do czasu na wypicie kilku butelek alkoholu lub opróżnienie przepełnionych nim pęcherzy. Właśnie w tych małych specjalistycznych firmach upatruje szansę na wychowanie kolejnych pokoleń ludzi zakochanych w Bieszczadach. Samorządom pozostaje rola rozbudowy turystyczno- rekreacyjnej infrastruktury, do której wprawdzie trzeba co nieco z budżetu dokładać, ale w ogólnym rozrachunku i tak się to samorządom z nawiązką zwróci.

Wiesław Stebnicki


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=751