Nasze Połoniny - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne | Ustrzyki Dolne | Aktualności, artykuły, galerie zdjęć, ogłoszenia, noclegi

:: [Nr 4/80] ŚmierdzÄ cy interes Artykuł dodany przez: Redakcja (2009-04-03 13:20:41) W czasach gdy człowiek siedział jeszcze na drzewie, to swoje potrzeby fizjologiczne schodził załatwiać na ziemi. Co ciekawe robił to w określonym miejscu, przewaĹźnie z daleka od swego siedliska. Od tamtych czasĂłw niewiele się zmieniło. W mieszkaniach do tego typu potrzeb wydzielone sÄ osobne pomieszczenia zwane róşnie, łazienkami, toaletami, ubikacjami, sanitariatami czy tez potocznie kiblami. Nie zmienia to postaci rzeczy, Ĺźe sÄ w naszym Ĺźyciu nieodzowne i chodzi się tam w określonym celu. Ustrzyckim włodarzom potrzeba było kilkunastu lat Ĺźeby do takich wnioskĂłw dojść. Jedyny ustrzycki szalet padł, kiedy swoje Ĺźycie zakończyła ostatnia „babcia klozetowa”. Od tego czasu w mieście, ktĂłre pretenduje do miana „zimowej stolicy BieszczadĂłw” i nie tylko, swoich potrzeb fizjologicznych nie ma gdzie załatwić. Efektem tego sÄ pełne fekalii klatki schodowe, piwnice, bramy i wszystkie te miejsca, gdzie moĹźna to w miarę intymnie zrobić. Sytuacje takie wyglÄ dajÄ wręcz komicznie, choć nikomu do śmiechu nie jest, kiedy grupa wczasowiczĂłw, turystĂłw ale rĂłwnieĹź i mieszkańcy biegajÄ jak przysłowiowy kot z pęcherzem, Ĺźeby się wypróşnić. Później moĹźemy przeczytać w Internecie, Ĺźe Ustrzyki to zapyziałe miasto, gdzie nie ma się za przeproszeniem gdzie wysrać. Opinia uzasadniona. Z faktami nie ma co dyskutować. JuĹź sam pomysł wystawienia do przetargu tej działki skłania do przypuszczenia, Ĺźe miasto mimo deklaracji wcale nie jest zainteresowane by szalety funkcjonowały tam w dalszym ciÄ gu. Nikt przy zdrowych zmysłach nie podejmie się prowadzenia jakby to powiedział niejaki Ferdynand Kiepski prywatno – publicznej toalety. Koszt zakupu działki, przeprowadzenie generalnego remontu, zagospodarowanie terenu wokół szaletĂłw, zatrudnienie pracownika nie zwrĂłci się nawet za kilkadziesiÄ t lat. NaiwnościÄ jest więc sÄ dzić, Ĺźe chętny się znajdzie. Gdy do tego dodamy bieĹźÄ ce koszty utrzymania czyli woda, prÄ d i środki czystości to osoba fizyczna, ktĂłra by się tego podjęła juĹź na samym poczÄ tku tej „intratnej inwestycji” powinna sobie strzelić w łeb. O tym, Ĺźe miasto nie jest w ogĂłle zainteresowane reaktywacjÄ miejskich szaletĂłw mĂłwi zaporowa cena wywoławcza /282.456 PLN/ rzeczonej działki. Gdy do tego dodamy stwierdzenie burmistrza cyt. „ Ĺźe działka jest własnościÄ gminy, jeść nie woła i moĹźna z tym zaczekać” to z gĂłry moĹźemy załoĹźyć, Ĺźe o miejskich szaletach w najbliĹźszym okresie moĹźemy zapomnieć Miałem okazje korzystać z tego typu przybytkĂłw w róşnych miejscach w Polsce. Zawsze były one własnościÄ miasta, prowadzone na warunkach agencyjnych względnie dzierĹźawy. W Ustrzykach wszystko musi być jednak postawione na głowie. Nic nie moĹźe być proste. Andrzej Kotowicz adres tego artykułu: http://www.naszepołoniny.pl/articles.php?id=565