:: [Nr 2/42] Moim zdaniem
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2006-03-27 17:57:07)

Zima idealna- sezon narciarski, taki sobie

Zima w tym roku jak na razie wprost wzorcowa. Śniegu w sam raz tyle ile potrzeba, by wystarczyło turystom, a nie przeszkadzało mieszkańcom Bieszczadów. Mrozy też w sam raz , no może z wyjątkiem trzech dni gdy sięgnęły prawie trzydziestu stopni poniżej zera. Wydawać by się mogło, że w związku z tym powinniśmy przeżyć najazd wypoczywających. Tymczasem jest ot tak, średnio. Rodzi się pytanie, dlaczego?
Powodów jest kilka. Spróbujmy je przedstawić. Po pierwsze z wypoczynku zimowego korzystają raczej ci bogatsi. Ich zaś stać na wyjazdy do najbardziej znanych zimowych kurortów europejskich i tam właśnie jadą. Na dodatek wyjazd na Słowację, do Austrii, Słowenii czy nawet Włoch nie jest za wiele droższy niż do którejś z polskich zimowych stacji. Kto tam był to wie czym one różnią się choćby od Ustrzyk, Leska, czy Rymanowa. Ta różnica to drugi powód marnej frekwencji turystów w zimowych Bieszczadach. Ta pora roku ma to do siebie, że dość szybko zapada zmierzch i rodzi się problem, co robić wieczorem. Ustrzyki niestety zbyt wielu atrakcji nie zapewniają. Nie ma tu praktycznie lokali zbliżonych klasą choćby do tych słowackich, czy węgierskich. Nie ma żadnych koncertów, zabaw, ba nawet obśmiewanych dansingów, brakuje dyskoteki z prawdziwego zdarzenia. Kryty basen wszystkiego nie załatwi, a spacer wyludnionymi, ciemnymi uliczkami u obcych budzi spore obawy. Pozostaje więc hotelowy pokój i oglądanie telewizji. Przyznać trzeba, że jeśli już ktoś płaci to taka oferta niezbyt go zadowoli.
Kiedyś Wojciech Młynarski wylansował przebój opisujący pobyt na wczasach i wysiłki tak zwanego KO-wca, który tam właśnie miał organizować wolny czas wypoczywającym. Jak się okazuje to co wtedy budziło uśmiech dziś mogło by się stać wybawieniem. Małe pensjonaty, kwatery prywatne, czy nawet hotele nie są w stanie zatrudniać osób zajmujących się organizowaniem wolnego czasu wypoczywającym w nich wczasowiczom. Mógł by to robić jeden człowiek dla kilku lub kilkunastu ośrodków. Mógłby gdyby ich właściciele się dogadali. Dołączyć by mogli do nich restauratorzy, osoby organizujące kuligi, Dom Kultury, kino, muzeum i wiele innych osób czy instytucji mających ciekawe propozycje spędzenia wolnego czasu. Wszystko to przez takich kaowców było by koordynowane i zapewniało by wymienionym wyżej sporą frekwencję i godziwe zarobki. Bo przecież obcy ludzie mają kłopot w poruszaniu się wieczorami po całkowicie mu nieznanym mieście, a zapewniam, że na takie propozycje czekają. Trzecim powodem słabszej frekwencji turystycznej w tym sezonie w Ustrzykach jest niewątpliwie to, że przybywa wyciągów w okolicach większych miast w województwie. Przykładem wyciągi krzesełkowe w Rymanowie, Przemyślu, czy kilku wyciągów orczykowych w okolicach Rzeszowa. To nie odbiera Ustrzykom narciarzy, którzy wybierają się tutaj z Polski na dłuższy pobyt, ale dziesiątkuje tych, którzy przyjeżdżali do Ustrzyk na weekend lub nawet na kilkugodzinny pobyt. Administracyjnie nikt nie zakaże budowy nowych wyciągów, pozostaje więc tylko walka o jakość oferty.
Dwa lata temu Ustrzyki przeżyły zimowy najazd Ukraińców. Rok temu było już gorzej, a w tym roku dobrze z narciarzami z Ukrainy było w okolicach świąt i nowego roku, później zaś nie najlepiej. Dlaczego? Ano z powodu problemów z przekraczaniem granicy. Wprawdzie służby graniczne starają się narciarzom jakoś to ułatwiać, ale wtedy protestuje turyści paliwowi. Rozwiązaniem było by uruchomienie ruchu autobusów i busów choćby tylko tych wiozących ludzi. Niestety jak na razie nie jest to możliwe. Więc narciarzy z Ukrainy ubyło.
Na koniec rzecz równie istotna. Bieszczady, a szczególnie Ustrzyki Dolne nie mają hotelu z prawdziwego zdarzenia. Hotelu, w którym sam pobyt uchodziłby za snobizm, czym można było by się chwalić przed znajomymi. Oczywiście miasto takie obiektu nie wybuduje, miasto może jedynie przekonać do takiej inwestycji jakiegoś hotelowego potentata, dając w zamian dobra działkę i podatkowe ulgi np. w podatku od nieruchomości. Ulgami można by było też przekonać miejscowych przedsiębiorców do troski o elegancki wygląd swoich budynków.
Jeśli tych wymogów się nie spełni to turystów z roku na rok będzie ubywać, a wraz z nimi ubywać będzie pieniędzy w portfelach miejscowych hotelarzy, restauratorów, kupców, a tym samym w miejskiej kasie.

Wiesław Stebnicki


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=48