:: [Nr 7/67] Moim zdaniem
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2008-08-19 13:00:08)

Powiat Bieszczadzki to w skali kraju powiat mikroskopijny jeśli chodzi o liczbę mieszkańców, wielki jeśli chodzi o obszar. Jednak władza służy ludziom, a nie kilometrom kwadratowym powierzchni. Wydawać by się mogło, że w związku z małą ilością ludzi zamieszkujących powiat, także problemów do rozwiązania będzie niewiele. Tak się tylko jednak wydaje, bo prawdę mówiąc nikt nie wie tego naprawdę.
Powiat składa się z trzech gmin, z których dwie, Czarna i Lutowiska zamieszkuje po nieco dwa tysiące mieszkańców, czyli tyle ile jedną z mniejszych wsi np. w powiecie brzozowskim.
Nie oznacza to jednak, że problemy tej garstki ludzi są mniej istotne niż gmin o wiele większych.
Każda z trzech gmin ma swoje wybrane demokratycznie rady, każda ma wybranych w bezpośrednich wyborach wójtów i burmistrza. Wydawać by się mogło, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Czy aby na pewno? Moim skromnym zdaniem nie.
Prócz rad gmin i miasta istnieje też rada powiatu bieszczadzkiego, z racji samej nazwy nadrzędna nad radami gmin, tak jak sejmik samorządowy województwa Podkarpackiego jest nadrzędną jednostką samorządową nad radami gmin i powiatów. Nadrzędna nie oznacza pozbawiająca samorządy niższego szczebla samodzielności. Tej nikt samorządów pozbawić nie może, chyba że przekroczone zostaną zasady bezpieczeństwa budżetowego. Wtedy wkracza komisarz. Jestem drugą kadencję radnym powiatu i prawdę mówiąc gdyby nie praca dziennikarska, niewiele bym wiedział co się dzieje w gminach powiatu bieszczadzkiego. Na sesje rady powiatu zapraszani są wójtowie gmin Czarna i Lutowiska, nie wiem czy zaprasza się kogoś z gminy Ustrzyki. Z zaproszenia korzysta głównie wójt Czarnej Marcin Rogacki i to na dodatek korzysta dość aktywnie. Całkowicie olewa sesje rady powiatu wójt gminy Lutowiska. Widać powiat mu do niczego nie potrzebny, lub ceni znacznie wyżej swoje umiejętności niż umiejętności zarządu i rady powiatu bieszczadzkiego. A przecież w życiu różnie może być , tak że i pomoc powiatu może się wójtowi czasami przydać.
Powiat bieszczadzki nawiÄ…zaÅ‚ przyjazne stosunki z powiatami Staro –Samborskim i Turka na Ukrainie. Radni powiatu goÅ›cili w obu tych powiatach, a radni ze Starego Sambora w liczbie okoÅ‚o dziewięćdziesiÄ™ciu odwiedzali Ustrzyki uczestniczÄ…c we wspólnych sesjach. Teraz skomplikowana odprawa graniczna rozluźniÅ‚a te kontakty, nie mniej jednak caÅ‚y czas, choć w ograniczonej formie do nich dochodzi. Jak widać z UkrainÄ… można. W czasie tych kontaktów nawiÄ…zane zostaÅ‚y też osobiste kontakty, dla radnych bieszczadzkich radni z Ukrainy to już nie anonimowe osoby.
A co z radnymi bieszczadzkich gmin. Ano pełna anonimowość. Owszem znam kilka osób z rad w Lutowiskach i Czarnej, znam radnych Ustrzyk ale już nie wszystkich. Świadczy to o tym, że żyjemy w osobnych gminnych republikach, którym wcale nie zależy na nawiązaniu wzajemnych kontaktów. To najgorsze z możliwych rozwiązań. Wszak w gminach Czarna i Lutowiska jeżdżą po powiatowych drogach i zapewne nie wiedzą dokładnie które to są. Mieszkańcy tych gmin leczą się w powiatowym szpitalu i zapewne nie znają jego finansowej kondycji. Wysyłają swoje dzieci do szkół średnich nie w pełni zdając sobie sprawę z czego się one utrzymują. Starają się o pozwolenia na budowę, organizują imprezy które mogli by dofinansować z powiatowych pieniędzy, ale też o tym nie wiedzą.
Przedstawicielami mieszkańców w tych gminach są radni. Jest ich we wszystkich trzech gminach po 15 jeśli dodać 15 radnych powiatu zrobi się grupa sześćdziesięciu samorządowców. Czy to dużo, czy mało trudno mi ocenić. Myślę jednak, że bez względu na ich liczbę przynajmniej raz w roku wszyscy powinni się spotkać na wspólnej sesji. Na słone paluszki , kawę , herbatę i wodę mineralną mogą się złożyć sami radni jeśli miało by to zrujnować budżety tych jednostek. Także komisje problemowe rad powinny raz w roku spotykać się na wspólnych posiedzeniach. Tylko wtedy problemy gmin i powiatu staną się wspólnymi problemami, tylko wtedy będzie można im skuteczniej zaradzić. No i co najważniejsze radni gmin pytani o jednostki powiatowe, a radni powiatu pytani o to co się dzieje w całym powiecie nie będą się już musieli zasłaniać niewiedzą. Spotkania takie nikomu nie ujmą honoru i władzy, bo nie taki ma być ich cel. Spowodują jedno, mianowicie to że wszyscy samorządowcy powiatu bieszczadzkiego poczują się odpowiedzialni za naszą małą ojczyznę, przypisany nam spory kawałek Bieszczadów.


Wiesław Stebnicki


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=313