:: [Nr 4/64] Sport to zdrowie
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2008-05-14 11:10:34)

Sporo czasu nie było mnie na ustrzyckim stadionie i muszę przyznać, że wizyta ta była dla mnie swoistym szokiem. Na mecz regionalnego ćwierćfinału Pucharu Polski 8 kwietnia przybyło kilkanaście samochodów policyjnych, policjanci na koniach i z psami, Straż Graniczna no i rzecz jasna dziesiątka klubowych porządkowych.


Miejscowe Bieszczady podejmowały Sanovię Lesko, a mecz zdaniem policji nosił miano meczu wysokiego ryzyka. Niestety nie sportowego, a chuligańskiego. Pojedynki tych klubów zawsze budziły emocje w obu miastach. Jednak kilka lat temu, mimo że na mecze przychodziło kilka razy więcej kibiców także przyjezdnych, wystarczyło kilku policjantów i porządkowych by zachować porządek i spokój na stadionie i w mieście. Wtedy przychodzono na mecz, teraz mecz jest okazją do pojedynków miedzy pseudo kibicami. Tracą na tym wszyscy bowiem koszt takiej policyjnej akcji jest spory. Traci klub, bo młodzież poniżej 16 roku życie nie jest wpuszczana, rezygnują też z wizyt na stadionie starsi kibice nie przyzwyczajeni do takich zachowań. Przykładem niech będzie to, że na stadion nie wpuszczano nawet dziadków małoletnimi wnukami.


Moda na stadionowe burdy w wielu krajach już minęła. Słyną z nich kraje, które do tej unijnej Europy niedawno weszły, w tym niechlubnym przykładem świeci także Polska. Pewno jak każdą chorobę , także i tą trzeba po prostu przejść. Na dodatek często sami działacze i trenerzy prowokują do burd. Mecz w Ustrzykach zakończył się nieciekawie. W normalnym czasie było 1:1. Pierwszą połowę dogrywki wygrali leszczanie i zrobiło się 1:3. Piłkarzom z Ustrzyk udało się strzelić bramkę na 2:3. Pod koniec meczu sędzia dopatrzył się faulu na polu karnym Sanovii i podyktował rzut karny dla Ustrzyk. Na tą decyzję ostro zareagował trener Sanovii Marek Biega wstając z ławki i dając do zrozumienia zawodnikom z Leska by zeszli z boiska. Po kilku minutach sędzia odgwizdał koniec meczu, co jest równoznaczne z walkowerem dla Ustrzyk.


Nie był to dobry przykład dla młodych piłkarzy z Leska , a tym bardzie dla leskich kibiców trzymanych w klatce za wysokim ogrodzeniem. Był to raczej sygnał dla kibiców do poza meczowych pojedynków. Można się zgadzać z decyzjami sędziów lub nie, można je skomentować, ale w takim meczu emocje trzeba trzymać na wodzy.
Na szczęście policja i służby porządkowe poradziły sobie z kibicami. Choć było trochę biegania po stoku Gromadzenia i po mieście.
Relacja z meczów zaczyna się od podania wyników, składów drużyn, strzelców bramek. Ta relacja odbiega od normy , bo poza nieliczną garstką prawdziwych kibiców, pozostałej grupy kiboli wynik nie interesuje bo nie po to na mecz przychodzą.


/steb/


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=265