:: [Nr 6/56] Powiat Leski - kto chce zarzÄ…du komisarycznego
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2007-08-14 17:29:18)

Zasadą ogólnie przyjętą w jednostkach samorządowych jest bezpieczny poziom deficytu finansowego. Oznacza to, że zadłużenie w danym roku budżetowym nie powinno przekraczać 60% tego budżetu. Przekroczenie tej kwoty deficytu może skutkować tym, że w danej gminie, powiecie może zostać wprowadzony zarząd komisaryczny. Polega to na tym iż zawieszeniu podlega zarząd oraz rada danej jednostki samorządowej. Komisarz zaś nie kieruje się już wytycznymi rady, uchwałami , planami. Jego zadaniem jest jak najszybsze doprowadzenie do naprawy finansów samorządu, czyli mówiąc prosto tnie gdzie tylko może koszty i spłaca długi samorządu. Społeczeństwo traci więc na jakiś czas jakikolwiek wpływ na to co się dzieje w ich gminie , czy powiecie. Takich przypadków nie ma zbyt wiele, ale są. W województwie podkarpackim zarząd komisaryczny wprowadzono miedzy innymi w gminie Skopanie i Haczów. Groźba zarządu komisarycznego wisi w tej chwili nad wieloma jednostkami samorządowymi. Grozi to między innymi gminie Olszanica, a ostatnio powiatowi Leskiemu.

Stanisław Szelążek - wicestarosta leski


Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle?

Powiat Leski już w pierwszej kadencji postawił ostro na inwestycje. Były to głównie inwestycje drogowe. Do tej pory w powiecie leskim wyremontowano i zmodernizowano około 45 km dróg. To dużo. Zrobiono to w dużej mierze ze środków unijnych, jednak potrzebny był też wkład własny. Wkład własny starostwo finansowało kredytami. Na dziś dzień uzbierało się ponad 13 mln zł. kredytów. Tegoroczny budżet starostwa miał wynieść 32 mln zł. Niestety pewne inwestycje z budżetu wypadną, tak więc wykonanie powinno się ukształtować na poziomie 25 mln zł. To powoduje deficyt budżetowy w granicach 52%. Jest to jak na razie bezpieczne zadłużenie, które nie skutkuje powołaniem zarządu komisarycznego. Na dodatek powiat Leski w najnowszym rankingu samorządowego pisma Wspólnota zajął drugie miejsce w Polsce pod względem nakładów inwestycyjnych na jednego obywatela.
- Niestety w przyszłym roku z inwestycjami będzie jeszcze gorzej i planowany budżet wyniesie nieco ponad 20 mln zł. To zbliży nas do niebezpiecznej granicy zadłużenia- mówi wice starosta leski Stanisław Szelążek. - Pojawiło się też kolejne zagrożenie. Technikum Leśne od września tego roku podlegać będzie bezpośrednio pod Ministerstwo Środowiska, tym samym z i tak skromnego budżetu odpadnie ponad 2 mln zł subwencji otrzymywanej na tą szkołę, co zmniejszy zdolność kredytową powiatu , a deficyt budżetowy może skoczyć do 72%.

Wojna o szkołę

Wojna o to komu podlegać będzie Technikum Leśne trwa już od kilku lat. Szkół podobnych tej leskiej jest w Polsce osiem. Niektóre starostwa były od dawna zdecydowane odstąpić je Ministerstwu. działo się to głównie tam gdzie szkoły znajdowały się w starych zniszczonych budynkach, wymagających znacznych nakładów finansowych na remonty. Leskie Technikum jak raz remontu nie potrzebowało, a subwencja otrzymywana na tą szkołę wystarczała na jej funkcjonowanie. Dlatego też starostwo było przeciwne jej przekazaniu do ministerstwa. Jak się okazało podobnego zdania było wtedy jeszcze kilku innych starostów i koncepcja przekazania szkół upadła. Po zmianie władzy powrócono do tych planów. Przedstawiciele ministerstwa ponownie rozpoczęli rozmowy i konsultacje ze starostami. Działo się to najintensywniej wiosną tego roku. W Lesku inicjatywę taką poparli radni Haftek, Smaczny, Stelmach, Franczyk. Doprowadzili oni do specjalnej sesji rady, na której miano przegłosować sprawę przynależności Technikum. Zarząd powiatu ustalił iż będzie przekonywał za pozostawieniem szkoły w strukturach powiatu. Wydawało się iż głosowanie wygra dziewięcioma głosami za. Okazało się , że był w błędzie bowiem przeciw pozostawieniu szkoły w strukturach starostwa głosował członek zarządu Michalik, wstrzymała się od głosu radna, członek zarządu Krystyna Głuszko. Jak się okazało Michalika przekonała do zmiany zdania obietnica znalezienia pieniędzy na budowę drogi przez Paszową, zaś radną Głuszko obietnica znalezienia pieniędzy na remont mostu w Myczkowcach. Jak na ironię o remont tego mostu od lat zabiega obecny zarząd starostwa i jest już blisko do sfinalizowania inwestycji. Obietnice takie złożył radnym podobno poseł Stanisław Zając.

Czy obudzą się z ręką w nocniku

Trudno powiedzieć czy wszyscy radni zdawali sobie sprawę z konsekwencji jakie mogą ponieść w wyniku tego głosowania. Mogą stracić swój mandat radnego, a z obietnic o strumieniu pieniędzy płynących do powiatu też może nic nie wyjść. Bowiem w pierwszej kolejności komisarz musiałby maksymalnie zniwelować zadłużenie starostwa.
- W tym roku nie ma zagrożenia wprowadzenia zarządu komisarycznego- dodaje Stanisław Szelążek- Także w przyszłym roku nam to nie grozi. Mogło by do tego dojść dopiero po roku 2008, czyli na rok przed wyborami samorządowymi, a w roku wyborów parlamentarnych. Ta władza nie będzie sprzyjać lewicowemu staroście, ale też jak na razie nie ma podstaw do jakichkolwiek zmian.
Szkoda, że rada miast zająć się istotnymi dla powiatu sprawami próbuje zaogniać konflikt. O tym , że część radnych była usilnie namawiana do takich a nie innych zachowań świadczyć może fakt, że dopiero teraz niektórzy radni zdali sobie sprawę z tego do czego może doprowadzić pozbycie się szkoły. Teraz radni ci sugerują staroście opracowanie programu naprawczego, podjęcie wszelkich kroków mających na celu poprawienie sytuacji finansowej starostwa. Sama szkoła pewno chwilowo zyska na tym przejściu. Znajdą się pieniądze na remont, zakup sprzętu. Cel Ministerstwa jest jednak jeden, dostosowanie liczby absolwentów wszystkich szkół w Polsce do możliwości ich zatrudnienia. Z tym nie jest niestety najlepiej. Może się więc tak stać , że z dwóch klas w leskim Technikum , zostanie jedna. Starostwo już wtedy nic na tym nie straci, zaś pracę mogą stracić nauczyciele. Ciekawe też jak nowy właściciel potraktuje lokatorów mieszkań będących własnością Technikum.

Co dalej

Starostwo nie zamierza się biernie przyglądać rozwojowi wypadków. Pierwszą rzeczą w przyszłorocznym budżecie będzie ostre ciecie wydatków. Wszędzie, w oświacie, biurze pracy, administracji, inwestycjach. Może trzeba będzie sprzedać część działek. Oczywiście koniecznym będzie także szukanie dodatkowych pieniędzy. Tutaj jest problem tej natury, że by otrzymać dofinansowanie niezbędny jest wkład własny, ale i z tym można sobie jakoś poradzić. Istotne jest to iż sytuacja wymaga wsparcia rady. Jeśli ono będzie nie powinno nic złego się zdarzyć. Może się jednak tak stać , że część radnych będzie się starała wszelkimi możliwymi sposobami rozwalić budżet. No cóż jeśli przegrywa się dwukrotnie demokratyczne wybory , pozostają metody nie demokratyczne na objecie władzy. Do tej pory zarząd miał opracowany dokładny plan spłacania zaciągniętych kredytów. Nic nie robiono bez dogłębnej analizy. Były dwie drogi wyjścia, pierwsza jaką poszło Lesko zakładała szybkie niezbędne inwestycje głównie związane z modernizacja dróg, druga koncepcja zakładała powolne remontowanie dróg rozłożone w czasie. Obie prowadziły do tego samego. Dla starostwa leskiego rokiem przełomowym miał być rok 2008. Zadłużenie według założeń miało się w tym roku zbliżyć do 55%, a potem powoli spadać. Miało się to odbyć płynnie bez jakichkolwiek wstrząsów. Przekazanie szkoły Ministerstwu wywróciło te plany do góry nogami. Smutnym jest też to, iż inne starostwa przekazujące swoje szkoły obwarowało to różnymi zastrzeżeniami, broniącymi interesu starostwa. W Lesku uchwała nie zawiera nic poza suchym faktem przekazania szkoły.

Sprawa jest już przesądzona i zarząd ma tego świadomość. Jak na razie nie stracą na tym przejściu, ani uczniowie , ani kadra nauczycielska. Straciło starostwo. To nie oznacza , że rozkłada się bezradnie ręce. Zarząd zrobi wszystko by ratować powiatowy samorząd. Liczy na współprace radnych. Zagrożenie bowiem istnieje. Takich sytuacji będzie w Polsce więcej , bowiem jednostki samorządowe różnych szczebli powoli osiągają dozwolony pułap zadłużenia. Niestety gdy tworzono powiaty zapomniano o zapewnieniu im odpowiedniego dofinansowania. To problem nie tylko powiatu Leskiego. Ostatnio ponownie pojawiła się plotka mówiąca o tym , że gmina Baligród i Lesko wejdą w skład powiatu Sanockiego zaś gminy Cisna, Solina i Olszanica wrócą do powiatu Bieszczadzkiego. W Lesku nikt nie wierzy w te plotki. Ważne by dotarły one także do radnych powiatu, może uzmysłowią im, że bardzo łatwo można zburzyć to co staraniem wielu leszczan pięć lat temu z takim trudem wywalczono.

Wiesław Stebnicki


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=211