Od czasu do czasu korzystam z przejścia granicznego w Krościenku. Nigdy nie była to relaksująca przygoda. Cel jak najbardziej komercyjny. Parę godzin stania, krĂłtka wizyta po ukraińskiej stronie (tanie paliwo, papierosy, alkohol), ponownie parę godzin w kolejce i mam tego dość na ok. 10 dni. O ile do niedawna kolejka to było solidarne parogodzinne katowanie się okraszane „mięsem”, to to do czego dochodzi ostatnimi czasy woła o pomstę do nieba. Nie wiem kto powinien dbać o porządek na drodze do przejścia granicznego, wydaje mi się jednak Ĺźe nakładają się tutaj kompetencje StraĹźy Granicznej i Policji. Władzę nad kolejką przejęła grupa ogolonych na łyso młodzieniaszkĂłw o mało lirycznej estetyce. Porozumiewając się nadajnikami CB czy teĹź telefonami komĂłrkowymi kpiąc sobie w Ĺźywe oczy omijają w kolejce miłujących porządek kolejkowiczĂłw. Wszelkie prĂłby protestu gaszone są dwoma czy trzema słowami na k…, ch… czy teĹź p…, ktĂłrymi te ogolone małpoludy na co dzień charakteryzują swĂłj stan emocjonalny od euforii po smutek. Nie lepsi są nasi ukraińscy goście. Wszelkie uwagi kwitowane są obietnicą dokończenia tej rozmowy po ich stronie. Powoli sytuacja zaczyna zalatywać krwią. Pomijam to Ĺźe łysogłowi brutale (osobliwie na brzozowskich, krośnieńskich czy sanockich numerach) z wielką prędkością przemieszczają się wzdłuĹź kolejki mijając się na grubość lakieru ze stojącymi na prawym pasie samochodami i ludĹşmi. WaĹźne jest to, Ĺźe powstała sytuacja rodzi tak silną frustrację, Ĺźe zaczyna dochodzić do rękoczynĂłw. W dawnych czasach wystarczało, Ĺźe funkcjonariusze SG przechodząc wzdłuĹź kolejki notowali rejestracje samochodĂłw i w takiej kolejności wpuszczali je za szlaban. NajwyĹźsza pora powrĂłcić do dawnych praktyk zanim dojdzie do nieszczęścia. Trzeba w końcu aby Policja i S.G. zadbała o porządek i zaopiekowała się zwykłymi obywatelami bo to im się naleĹźy. Gorzej będzie jeśli obywatele zabiorą się za to sami. Piszę o tym aby zwierzchnicy Policji i SG w razie nieszczęścia nie szukali winnych zbyt daleko od siebie.