:: [Nr 10/50] Na ucho
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2007-01-05 15:23:58)

Powiększ zdjęcie
Najpierw trujÄ…, a potem herbatÄ™ na tym gotujÄ…

Lutowiska zlokalizowały swój zbiornik wody pitnej u zbiegu kilku małych strumieni. To one zasilają ten zbiornik w wodę, skąd przepompowuje się ją do stacji uzdatniania, a dalej do kranów sporej części mieszkańców Lutowisk. Wydawać by się mogło, że co jak co ale strumienie te nie będą w żaden sposób zanieczyszczane, wszak ci co by to robili truliby samych siebie. Niestety w Lutowiskach tak się właśnie dzieje. W górnym biegu strumieni tuż za tzw. osiedlem wrzuca się w ich koryto co tylko popadnie. W czasie mojej wizyty zauważyłem tam obornik, gruz budowlany, papiery, złom , lodówkę, zgniłe siano, czyli wszelkiego rodzaju syf. Chciało by się powiedzieć mieszkańcom Lutowisk- smacznego. Jednak nie miejsce tutaj na jakąkolwiek ironię. Stacja uzdatniania oczyści może co nieco lecz nie wszystko. Tak więc wiele z tych odpadów jest później wypijane. Podobno mieszkańcy osiedla wiedzą , kto te śmieci wyrzuca, kawałki taśmy ostrzegawczej świadczą nawet o tym , że odpady pochodzą z jakichś firm, wszyscy jednak milczą jak zaklęci. Wójt Lutowisk był informowany o tym , ale chciał by wydano mu tych co śmieci wyrzucają, a wyśledzenie ich to przecież rola Urzędu. Wójt czeka na donosiciela, służby komunalne udają, że nic się nie dzieje, a śmieci systematycznie zatruwają ujęcie wody. Taka zabawa w kotka i myszkę potrwa zapewne jeszcze długo, aż do momentu gdy ktoś wyrzuci w to miejsce naprawdę coś niebezpiecznego i dojdzie do zatruć, bądź jeszcze większej tragedii. Może więc nowa rada Lutowisk potraktuję tą sprawę jako niezwykle pilną. Jej rozwiązanie jest bowiem ważniejsze od najpiękniejszego choćby parkingu.

Powiększ zdjęcie
Jak w Porażu

Skoro już wspomnieliśmy o parkingu w Lutowiskach, to sprawdziliśmy czy prawdziwe są plotki o tym, że nawet autom osobowym nie sposób wyrobić się na niezwykle ostrych zakretach. Plotki okazały się niestety prawdą. To parking faktycznie tylko dla aut osobowych, bo autobusem nie sposób tu swobodnie manewrować, a jeśli tak to prawdziwą jest też plotka , że to prezent gminy dla kościoła a nie sposób na zatrzymanie w Lutowiskach jadących w Bieszczady turystów. Z parkingiem jest tak jak z zakrętami w Porażu , są tak ostre, że kierowcy widzą we wstecznym lusterku swoje tylne tablice rejestracyjne.

Najlepiej trzymać się ściany

Najbardziej denerwują rzeczy, które miały być ułatwieniem, a stały się zmorą. Tak jest z otwartą po przebudowie ulicą Rynek po północnej stronie parku. Nie da się ukryć, że zaprojektowano ją jako deptak spacerowy, a jednak od kilkunastu dni jest dostępna dla samochodów. Przed remontem piesi mieli dla siebie chodnik i jakoś bezkolizyjnie mogli się w tej części miasta poruszać. Teraz muszą mieć oczy wokół głowy bo nikt nie wie dokąd sięga deptak , a odkąd zaczyna się ulica. Ograniczono w tym miejscu szybkość do 10 km na godzinę. Kto jeździ to wie, jak ciężko ją utrzymać. Ale to i tak niczego nie załatwia bo sporo ludzi cały ten odcinek uważa jako deptak. Jeśli mnie pamięć nie myli to według projektów miał być to właśnie deptak, z miejscami do siedzenie , gustownymi parasolami. Zmianę wymusiło prawdopodobnie życie, czyli naciski handlujących, a przecież w innych miastach kupcy biją się o lokale w takich miejscach przy ruchliwych deptakach. Sprawę tą rozwiąże niebawem nowa rada, pytanie jest jedynie takie , czy w tym miejscu odzieli deptak od ulicy stylowymi barierami, czy udostępni do ruchu samochodowego także część ulicy Rynek po południowej stronie parku. A wtedy cała koncepcja zmiany wzięła by w łeb.



adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=142