:: [8/120] Tu zaszła zmiana
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2011-07-06 08:26:47)

Wiesław Stebnicki - Redaktor Naczelny 'Naszych Połonin'
Nie jestem zbyt częstym gościem na Ukrainie, ale jeśli już jadę to nie ograniczam się do zakupów i zatankowania samochodu tuż przy granicy. Zazwyczaj jadę znacznie dalej. To, że nie bywam tam zbyt często powoduje iż mam wyostrzony zmysł obserwacji, po prostu im rzadziej patrzysz, tym więcej widzisz. Pierwszy raz już po otwarciu przejścia kolejowego odwiedziłem Chyrów i Dobromil w 1994 roku. Wizyta ta była szokiem, podejrzewam że nie tylko dla mnie. W zasadzie przyzwoite wrażenie sprawiał jedynie dworzec kolejowy, wyremontowany zaledwie kilka miesięcy temu. Dodam, że przyzwoity był widok bo zapach już nie. Przed dworcem zamiast asfaltu, czy kostki -co w Polsce było standardem- plac wysypany żwirem, pełny brudnych i głębokich kałuż. Ulice w opłakanym stanie, domy malowane chyba jeszcze za czasów II Rzeczypospolitej. Słowem obraz nędzy i rozpaczy. Cmentarz w Chyrowie zaniedbany tak jak miasto. Przez dziury w grobowcach widać kości zmarłych, rzecz w Polsce nie do pomyślenia. Także podróż do Dobromila, mimo niewielkiej odległości, atrakcja nie lada. Jechaliśmy tzw. okazją. Stara łada dziurawa jak sito, przednia szyba popękana i to w takim stopniu, że niewiele było przez nią widać, a kierowca ciśnie gaz jakby jechał co najmniej autostradą.

Dobromil, dawniej spore powiatowe miasto, wtedy zaniedbany gorzej niż Chyrów. Spotkaliśmy się tam miedzy innymi z Polką, która sporo lat mieszkała w Ustrzykach. Wspominała te lata z rozrzewnieniem, wstydziła się nie wiedzieć czemu tym co oglądaliśmy w jej towarzystwie w Dobromilu. Przy jednym z domków powiedziała to jedyna odnowiona elewacja chyba od czasów wojny. Odnowienie polegało na pomalowaniu na niebiesko kilkunastu metrów kwadratowych ściany. Powrót do Chyrowa kursowym autobusem, to również niezapomniane przeżycie. Wtedy w autobusie powiedziałem do kolegi, że jeśli będzie się tutaj coś działo to bardziej w Chyrowie niż Dobromilu. Bliskość granicy moim zdaniem gwarantowała rozwój Chyrowa.

Wtedy nie miałem świadomości jak zbudowane są struktury administracyjne na Ukrainie, co mogą samorządy. Okazało się, że samorządy dopiero się wykluwały, a Ukrainą rządziła scentralizowana władza. Od razu stało się więc jasne, że fatalny stan dróg to nie pokaz możliwości lokalnych samorządów, a efekt nadzorowania ich stanu przez administrację centralną. To czy droga od granicy do Chyrowa i dalej jest taka ,a nie inna wcale nie zależy od władz powiatu starosamborskiego, a bardziej od centrali w Kijowie. Jak się dowiedziałem, by wyremontować tuż przy granicy drogę, nie korzysta się z miejscowego kruszywa, a wozi się je np. z okolic Doniecka. U nas też tak było. Pamiętam taki film polski w którym dwie niezależne ekipy wiozły potężny elektryczny transformator. Jedna ekipa wiozła go ze Szczecina do Przemyśla, druga z Przemyśla do Szczecina. Spotkały się gdzieś w centralnej Polsce pod mostem, który był za niski by było można przejechać z transportem. Wtedy obie ekipy zrozumiały, że mimo innych nadawców i innych odbiorców wiozą to samo. Stąd tylko krok do tego, że ekipy spod mostu zawróciły i szczecińska powiozła swój transformator z powrotem do Szczecina, a przemyska do Przemyśla. U nas na szczęście wszystko się zmieniło na lepsze na Ukrainie jeszcze nie całkiem. W dalszym ciągu to co państwowe jest z natury rzeczy zaniedbane, zniszczone, eksploatowane w rabunkowy sposób.

Jednak od pewnego czasu zauważam drobne zmiany na korzyść. Po pierwsze swój stan techniczny i wygląd poprawiają prywatne kamienice i domy. Nie mówię już o tych nowo budowanych, które w większości nie odbiegają wyglądem od swych polskich odpowiedników. Przy drogach powstają gustowne zajazdy, restauracje, hotele. Powstaje sporo przydrożnych parkingów, wyposażonych w zadaszone ławki, ubikacje, miejsca do rozbicia namiotów. Także w miastach szczególnie przez ostatni rok co nieco drgnęło. Turka, której jeszcze rok temu nie można było praktycznie przejechać samochodem osobowym, połatała jako tako dziury w drodze i można już ją zwiedzać bez obawy utraty kołpaków, czy zepsucia zawieszenia samochodu. Także w Starym Samborze widać nowe. Wprawdzie miejscowy bazar tchnie dla nas trochę duchem początku lat dziewięćdziesiątych ale jest i kreuje pierwszych miejscowych przedsiębiorców.

Do kas samorządów wprawdzie cienką stróżką, ale płyną pieniądze z podatków, które można przeznaczać już na remonty i modernizację samorządowej własności. Jak powiedział mi jeden z powiatowych urzędników prezydent Janukowycz nie cieszy się wprawdzie poparciem na zachodniej Ukrainie, jednak dyscyplinuje finanse państwa, przez co zyskują też normalni ludzie. Na dodatek uspokoił się też polityczny ferment tak wszechobecny jeszcze za czasów prezydentury Juszczenki i premierowania Julii Tymoszenko.

Mnie osobiście podbudowało stwierdzenie szefa jednaj ze stacji paliw tuż przy granicy. Powiedział on, że często jest w Polsce, bo ma polskie korzenie. Widzi on u nas wiele dobrego, ale w jego wieku ciężko mu już przewartościować swoje Zycie. Natomiast jego dzieci , które z nim jeżdżą to co widzą w Polsce przenoszą na swój grunt. Wy uczyliście się od Niemców. Dla nas cywilizacja to Polska, stamtąd ściągamy wzorce, które tutaj powielamy. Przyznam szczerze, ze słowa te miło mnie połechtały.

Wiesław Stebnicki


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=1358