:: [12/105] 3998 kilometrów pieszo na rzecz chorych na SM
Artyku³ dodany przez: Redakcja (2010-08-26 17:43:48)

Pod takim hasÅ‚em Marek Chorąży i Konrad Strycharski wÄ™drujÄ… wzdÅ‚uż granic naszego kraju a celem ich pieszej wÄ™drówki jest szerokie rozpropagowanie problematyki zwiÄ…zanej ze stwardnieniem rozsianym. Na szlaku Marka i Konrada znalazÅ‚y siÄ™ również Ustrzyki Dolne, które piechurzy odwiedzili w dniu 10 czerwca bieżącego roku. PisaÅ‚em o tym w jednym z numerów „Naszych PoÅ‚onin”, jednak wówczas nie miaÅ‚em okazji spotkać siÄ™ z dzielnymi piechurami. Do naszego spotkania doszÅ‚o w dniu 22 czerwca w ustrzyckiej restauracji „Niedźwiadek” podczas towarzyskiej biesiady w gronie czÅ‚onków ustrzyckiego OddziaÅ‚u Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego.


Marek, główny pomysÅ‚odawca przedsiÄ™wziÄ™cia, opowiedziaÅ‚, w jaki sposób doszÅ‚o do tej wyjÄ…tkowej inicjatywy. PomysÅ‚ marszu dookoÅ‚a Polski zrodziÅ‚ siÄ™ w jego gÅ‚owie podczas ubiegÅ‚orocznej wÄ™drówki po Europie. Plan swój przedstawiÅ‚ przedstawicielom PTSR. ZaproponowaÅ‚ trasÄ™, którÄ… wczeÅ›niej, w 190 dni, pokonaÅ‚ pięćdziesiÄ™cioparoletni pasjonat historii naszego kraju. Ostatecznie Marek i Konrad idÄ… tÄ… wÅ‚aÅ›nie trasÄ…, tylko przyjÄ™li szybsze tempo. Jednak obaj podkreÅ›lajÄ…, że nie jest to wyÅ›cig, stÄ…d nie przyjÄ™to jakiegoÅ› Å›cisÅ‚ego planu wÄ™drówki, ale ustalono jedynie dzienny przemarsz na poziomie od 30 do 50 kilometrów w czasie okoÅ‚o oÅ›miu godzin. OdlegÅ‚ość dzienna zależy od poÅ‚ożenia wiÄ™kszej miejscowoÅ›ci, w której możliwy jest nocleg. Gdzie nocujÄ… nasi chodziarze? Po prostu u życzliwych im ludzi, choć najczęściej poszukiwania noclegu zaczynajÄ… od wizyty u miejscowego proboszcza. ZapytaÅ‚em Marka Chorążego skÄ…d jednak wzięło siÄ™ w jego pomyÅ›le stwardnienie rozsiane i dlaczego wÅ‚aÅ›nie ono? W odpowiedzi usÅ‚yszaÅ‚em: „Jeżeli chodzi o stwardnienie rozsiane, to byÅ‚o kilka powodów. Mam w rodzinie ciotkÄ™, która od kilku lat choruje, a niezależnie od tego, przez pewien czas mojÄ… partnerkÄ… życiowÄ… byÅ‚a Francuska chorujÄ…ca na tÄ™ chorobÄ™. MieszkaliÅ›my razem trochÄ™ we Francji, trochÄ™ w Hiszpanii i tam wÅ‚aÅ›nie dostrzegÅ‚em zasadniczÄ… różnicÄ™ w podejÅ›ciu do tej choroby pomiÄ™dzy PolskÄ… a tamtymi krajami. U nas o tej chorobie mówi siÄ™ niewiele lub prawie nic, a tam gdzie jest brak informacji pojawia siÄ™ strach i inne, niczym nieuzasadnione podejrzenia”. Na moje dodatkowe zapytanie, dlaczego wybraÅ‚ takÄ… wÅ‚aÅ›nie formÄ™ propagowania problematyki stwardnienia rozsianego wyjaÅ›niÅ‚ „Podczas moich licznych wÄ™drówek dostrzegÅ‚em, że przy takich okazjach można wiele ludziom przekazać, bo w nieformalnych rozmowach dociera do nich o wiele wiÄ™cej”. Przedstawiona argumentacja sprawiÅ‚a, że Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego podjęło patronat i w dniu 7 maja wyprawa ruszyÅ‚a. Drugi z naszych chodziarzy Konrad Strycharski, usÅ‚yszaÅ‚ o decyzji Marka i bardzo szybko zdecydowaÅ‚ siÄ™ na doÅ‚Ä…czenie do kolegi. „StwierdziÅ‚em, że sprawa jest bardzo ważna, wiÄ™c idÄ™ z Markiem” – powiedziaÅ‚ spokojnym, ale zdecydowanym gÅ‚osem. Obaj panowie znajÄ… siÄ™ od dawna, bo brat Marka jest rówieÅ›nikiem i kolegÄ… Konrada. SÄ… w zbliżonym wieku, majÄ… odpowiednio 31 i 29 lat, sÄ… peÅ‚ni niespożytej energii oraz niespotykanej pogody ducha. IdÄ… sami, bez żadnego wsparcia logistycznego. Nie towarzyszy im ekipa techniczna jadÄ…ca samochodem. CaÅ‚y swój dobytek niosÄ… ze sobÄ…, na wÅ‚asnych plecach. Bardzo ciekawy jest też sposób finansowania wyprawy. Marek i Konrad nie dysponujÄ… praktycznie żadnymi Å›rodkami finansowymi. „BywaÅ‚o – mówi Marek- że na Å›niadanie mieliÅ›my tylko jednÄ… mandarynkÄ™ na nas dwóch”. Ich budżet opiera siÄ™ wyÅ‚Ä…cznie na życzliwoÅ›ci i szczodroÅ›ci zwykÅ‚ych ludzi. Åšwiadczona pomoc przybiera różne formy. Od wsparcia rzeczowego polegajÄ…cego na udzieleniu goÅ›ciny czy też zaproszenia na nocleg, aż po wpÅ‚aty finansowe różnej wielkoÅ›ci, od kilku do kilkudziesiÄ™ciu zÅ‚otych. „WiedziaÅ‚em, że ludzie sÄ… życzliwi –mówi ze wzruszeniem Marek Chorąży-ale nie przypuszczaÅ‚em, że aż tak. Na każdym kroku spotykamy siÄ™ z niesamowitÄ… sympatiÄ…. PomogÅ‚y nam z pewnoÅ›ciÄ… relacje w mediach i ludzie bardzo nam ufajÄ…. Tyle wspaniaÅ‚ych rosołów, domowych kieÅ‚bas, mleka i miodów w życiu nie jadÅ‚em”. ZapytaÅ‚em Marka i Konrada i jakieÅ› szczególne chwili z dotychczasowej wÄ™drówki, nie mieli najmniejszych wÄ…tpliwoÅ›ci, na zawsze zapamiÄ™tajÄ… deszcz. Przez pierwsze trzy tygodnie wyprawy tylko przez dwa popoÅ‚udnia nie padaÅ‚o, „nigdy nie mieliÅ›my przyjemnoÅ›ci tyle zmoknąć” – stwierdzajÄ… zgodnie. Jeden z najtrudniejszych dni zdarzyÅ‚ siÄ™ im w okolicach Cisnej. Deszcz, bÅ‚oto i mgÅ‚a utrudniajÄ…ca odnajdywanie szlaku w górach, daÅ‚y siÄ™ im mocno we znaki. To jednak nie wszystko. Marek na zawsze zapamiÄ™ta komary, które jak sam twierdzi, szczególnie upodobaÅ‚y sobie jego ciaÅ‚o, omijajÄ…c zupeÅ‚nie Konrada, zaÅ› Konrad swoje problemy z mięśniem piszczelowym. CiekawostkÄ… dla mnie byÅ‚a informacja, że na silny ból mięśnia, Konrad stosowaÅ‚…pokrzywÄ™. OkazaÅ‚o siÄ™, że dziaÅ‚a ona przeciwbólowo. W dniu naszej rozmowy Marek i Konrad mieli trzydniowÄ… przerwÄ™ w marszu i przyjechali specjalnie do Ustrzyk Dolnych na uroczystość „Nocy ÅšwiÄ™tojaÅ„skiej”. Znajdowali siÄ™ w tym momencie w Woli Uhruskiej, miejscowoÅ›ci poÅ‚ożonej 40 kilometrów na poÅ‚udnie od WÅ‚odawy. Dzisiaj sÄ… już nad BaÅ‚tykiem i kilka dni temu minÄ™li półmetek swojej wyprawy. DzieÅ„, w którym oddawaÅ‚em ten artykuÅ‚ byÅ‚ 85 dniem wyprawy, nasi piechurzy przeszli już okoÅ‚o 2 469 a do koÅ„ca zostaÅ‚o im „tylko” 1529km. WyprawÄ™ z pewnoÅ›ciÄ… zakoÅ„czÄ… do koÅ„ca wrzeÅ›nia. W imieniu Marka i Konrada, chciaÅ‚em podziÄ™kować wszystkim, którzy okazali im pomoc i życzliwość.

Marek Prorok


adres tego artyku³u: http://www.naszepo³oniny.pl/articles.php?id=1047